
//Rozmowa\\
-Halo -powiedziala Vilu
-Czesc skarbie. Co u ciebie? -zapytalam z troska
-Wszystko dobrze. Czemu nie powiedzialas ze Studio dzisiaj zamkniete? -zapytala
-German ci nie napisal? -zapytalam zaskoczona
-Napisal, ale bylismy juz pod Studio okolo 20 minut! -powiedziala lekko wkurzona Viola
-Ojejku, strasznie cie przepraszam. -przeprosilam
-Nie no dobrze. -odpowiedziala
-Mam nowinke -powiedzialam uradowana
-Jaka?! Jestes w ciazy?! -zapytala
-Nie Violu. W ciazy to jestes ty. Fede dzisiaj przyjezdza! -powiedzialam szczesliwa
-Ta to super. A gdzie bedzie spal? -zapytala
-U was -oznajmilam
-No ok. Sluchaj, ja juz koncze. Pa -pozegnala sie
-Pa.
*Violetta*
Ale sie ciesze! Fede przyjezdza! I znam juz plec, ale sie na razie nie chwale. To juz 5 miesiac. Za 2 tygodnie Leon ma urodziny. I to bedzie moj prezent. Nawet kasy nie wydawalam . Moje myslenie przerwal Leon.
-Kochanie, co sie dzieje? Hormony czy co? -zapytal zaniepokojony Leos
-Fede przyjezdza! -powiedzialam szczesliwa i sie w niego wtulilam

-Tak. I bedzie spal u nas. -oznajmilam
-A ile ? -zapytal
-1 miesiac -odpowiedzialam i pomaszerowalam do kuchni przygotowac sobie kanapeczke. Zglodnialam. Troszeczke. Nie wazne. Musze dziewczynom powiedziec ze przyjezdza. Rozmowa grupowa. To jest to.
//Rozmowa z Fran,Cami,Ludmi i Naty\\
-Czesc dziewczyny! - cala nasza czworka
-Co sie dzieje Vilu? -zapytala Lu
-Fede przyjezdza. -oznajmilam
-Fajnie -powiedzialy oprocz Lu
-No to tyle. Pa -pozegnalam sie. Nie mialam ochoty dluzej gadac.
Przygotowalam sobie kanapke i ja zjadlam. Ustalam przy blacie i myslalam nad imieniem dla naszej fasolki.
-Kochanie -zlapal mnie w pasie Leon i polozyl glowe na moim ramieniu -Trzeba kolacje przygotowac. -pocalowal mnie w policzek
-Faktycznie. Idz po Lu i Naty. Pomoga mi. A ty jak chcesz to sobie z twoimi boyfriendami spedz czas. -oznajmilam. Leon mnie obrocil , posadzil na blacie i czulo mnie pocalowal. Bylo romantycznie.
-Kotku, przydzielilam ci zadanie. -zeszlam z blatu i wyjelam skladniki potrzebne do zrobienia befsztyku po tatarsku na surowo. Fede uwielbia to danie. Leon z niechecia poszedl do dziewczyn. Ja sie tylko cicho smialam.
*Leon*
OMG! Musze isc po baby. Jakby sama nie mogla. Dotarlem do rezydencji Ponte. Otworzylem drzwi. Nie dalo sie. Ohoho. Zawsze Maximiliano (Maxi) ma otwarte drzwi a tu co!? Zadzwonilem i uslyszalem tylko krzyk Maxiego:

-Ta jasne. Otwieraj! -kzyknalem. Maxi raczyl otworzyc.
-CZEGO!? -zapytal wkurzony, polnagi Maxi. Smiesznie wygladal.
-Yyy... -jakalem sie. Po prostu nie wytrzymalem i sie zaczalem smiac jak glupi
-Ogarniesz sie i mi powiesz!? -powiedzial bardziej wkurzony
-Maxi kto to? -bylo slychac cichy krzyk Naty i zeszla do nas. Byla w szlafroku.
-Aaa. I wszystko jasne. -zasmialem sie
-Tylko po to tu przyszedles? -zapytal Maxi
-Szczerze, nie. Viola chciala zeby Naty przyszla pomoc robic kolacje, bo jskbys nie wiedzial, Fede przyjezdza za - spojrzalem na zegarek - 3 godz . -dokonczylem
-Ok. Bedziemy za 5 minut. -zatrzasneli drzwi i ... pewnie konczyli to co przerwalem. Teraz musze isc do Haredi. Zaszlem, zadzwonilem do drzwi, bo ten to sobie ceni prywatnosc. Otworzyla Ludmila.
-O czesc. My juz idziemy. -wyszla z Tomasem w kierunku naszej willi. Poszedlem za nimi. Ciekawe skad wiedzieli o co chodzi.
*Ludmila*
Wlasnie nasi mezczyzni siedza w salonie , ogladaja TV i popijaja piwem. A my charujemy. Taki los kobiet. Nie wiem czy mam sie cieszyc z przyjazdu Fede. Boje sie, ze dawne uczucie powroci. A ja juz sobie zycie poukladalam. Przygotowalismy juz 3 salatki, pieczen po brazylijsku i frytki. Teraz najglowniejsze danie dnia. Czyli befsztyk po tatarsku na surowo. Bedzie smaczne. Viola umie przyrzadzac te danie, a z nasza pomoca to wogole bedzie smaczne.

-No przydalo by sie -potwierdzilam
-A od czego sa kobiety?! -odpowiedzieli wpatrzeni w TV
-Marsz do pieca!!! -krzyknela Viola. Leon wstal a za nim Tomas i Maxi. Viola potrafi zarzadzac. Do
przyjazdu Fede zostalo okolo 30 minut. Moje myslenie prserwal dzwonek do drzwi. Otworzylam ja bo mialam najmniej roboty. Stali tam panstwo Castillo. Przywitalismy sie i Angeles przylaczyla do nas a German usiadl do salonu i zaczal ogladac TV. Wlasnie chlopaki przyszli. Strasznie usmiechnieci. Jakby spotkali Swietego Mikolaja.
-A co wy tacy usmiechnieci? -zapytala Natalia. nNie odpowiedziali tylko przywitali sie z Castillo.
-Halo! Glusi? -zapytalam
-Swietego spotkalismy - powiedzial Leon a reszta plec meska sie zasmiala
-Tak myslalam. -powiedzialam i sie wszyscy zasmialismy. Ha, jednak jestes smieszniejsza.
-A tak na serio to odkrylismy stol bilardowy w piwnicy. Dziekuje German -zwrocil sie Leon do Germana
-Ej, ale to byl moj pomysl! -powiedziala Angie i wszyscy w smiech. Dzisiaj sie smialismy ile tchu. No, ale musze sie ogarnac.
-Violu, pomoc ci w czyms jeszcze? -zapytalam myjac rece
-Nie musisz. Mozesz usiasc z naszymi wariatami -powiedziala Viola, ktora zmywala blat.I znowu dzwonek do drzwi. To na 100% Federico. Otworzyl Leon. Mylilam sie. To byl Diego, Jess, Marecesca i Cares. Strasznie duzo gosci dzisiaj.
*Federico*
Juz laduje na lotnisku. Limuzyna na mnie czeka. Wyszedlem z samolotu a tu cala masa fanow leci po autografy, zdjecia i inne. No ja pierd*iele . Nie mogli wybrac innego momentu!? Bardzo chcialbym zobaczyc Ludmile, to znaczy . Tak Ludmile. Nadal mi sie podoba. Czuje, ze jest miloscia mojego zycia.Czuje, ze jest

// 5 minut pozniej \\
W koncu koniec. Teraz wsiadam do limuzyny.
-Road Street 5th. -oznajmilem i ruszylismy w droge. Krotka. Po 15 minutach bylem juz na miejscu. Achh. Jak sie ciesze.
*Leon*
-Violu, Fede jest! -krzyknalem i wstalem otworzyc drzwi.
-Heej! -powiedzielismy wspolnie i przytulilismy sie. Po mesku oczywiscie.

-Ludmila!
-C.. coo ? -zapytala zdezorientowana
-Zyjesz?! -zapytalem
-Tak. To idziemy cos zjesc? Viola juz wszystko gotowe? -zapytala
-Tak. Zapraszam do stolu! -zawolala Vilu i wszyscy usiedlismy. Ja od razu wzielem sie za befsztyka. Jest mniamusny. Uwielbiam jej kuchnie.
-Smaczne kochanie. -pocalowalem ja w policzek
-Dziekuje. A wam smakuje? -zapytala
-Bardzo -powiedzieli wspolnie.
-Gospodarz i co!? Bez kielichow?! -zapytal Diego ze smiechem
-Violu -powiedzialem slodko
-Leon! -krzyknela cicho. Nic nie zrobilem tylko przynioslem te kieliszki. Dla kobiet byly wina. Dzisiaj wszyscy spia u nas oprocz Germana i Angeles. Rozgadalismy sie o pracy i o slawie Fede, az tu nagle
dzwonek do drzwi. Odebralem. Jejku, nie moge sie doczekac kiedy Vilu urodzi. Stala tam .. Lara.
-Witaj. -podala reke -Moge wejsc do srodka? -zapytala
-Tak, wejdz. -pokazalem gestem reki. -Violu, mamy goscia -powiedzialem Viola do Lary i do mnie podeszla.
-Witaj Violu. Pieknie wygladasz -przytulila Lara Viole. Co tu sie do jastej ch*lery dzieje? Usiedlismy do stolu razem z Lara. Lara napila sie wody, wstala i zaczela przemawiac.
-Wiem, ze jestem tu niepotrzebna, wiem ze mnie nie lubicie. Ale jestem tu po to , abyscie dali mi chociaz jedna szanse. Zmienilam sie. Chcialabym wszystkich tu zgromadzonych bardzo przeprosic. Glownie gospodarzy domu Leona i Violette. Wiem ze zle robilam, ze podrywalam Leona, uprzykrzalam wam zycie. Ale te przeprosiny nie dotycza tylko Leona i Vilu, ale was wszystkich. To na tyle. Przepraszam jeszcze raz i do zobaczenia. -wstala od stolu i kierowala sie w kierunku wyjscia, ale Viola zlapala ja za reke i powiedziala:
-Siadaj Lara. Przyjmujemy twoje przeprosiny.
-Naprawde!? Dziekuje -przytulila Vilu i usiadla do stolu. Atmosfera byla przyjemna, tylko Ludmila siedziala cicho. O polnocy dopiero sie rozeszlismy. Germangie to poszli juz o 22:00. No coz. My towarzystwo mlodsze wytrzymalismy. Niestety ja z Vilu o 1:00 dopiero poszlismy spac bo jeszcze posprzatac.
-Kochanie, wezmiemy prysznic razem? -zapytalem. -Bedzie szybciej i oszczedniej. -dodalem
-No dobrze. -pocalowala mnie goraca i poszlismy do lazienki. Po prysznicu polozylismy sie spac. Bylismy padnieci.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
The end! Koniec <3 Mam nadzieje ze sie podoba i jest dlugi. Lara teraz dolaczyla do paczki. To byl wstep do namieszania. Jutro cala grupka pojdzie na piknik (Diego,Jess,Tomas,Fede,Lu,Vilu i Leon) Zapraszam na mojego nowego bloga. Do zobaaa :))))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz