niedziela, 23 lutego 2014

Epilog

Epilog

*Verdas*
Rodzinka Verdas, ach Verdasowie. Maja synka Jake'a i corke Anabelle. Sa razem szczesliwi. Leon zawsze napalony. A dzieci? Jake ma 4 latka, Anabelle 2. Verdasowie nie chca juz dzieci. Teraz beda sie tylko kosztowac radoscia lozkowa. 

* Castillo (Fedemila) *
Malzenstwo Fedemila sa razem. Wzieli slub od razu po rozwodzie Tomasa i Lu. Wyjechali do Wloch i mieszkaja obok Marecesci. Fede i Ludmila maja coreczke Sare, spodziewaja sie kolejnego dziecka - Olivii. Federico pragnie zalozyc druzyne pilkarska, ale jesli bedzie tyle dziewczynek, nic z tego nie bedzie.

*Tavelli*
Marecesca stara sie o dziecko, ale im to nie wychodzi. Okazuje sie, ze Francesca jest bezplodna. Planuja zaadoptowac niemowle. Marco i Fran mieszkaja we Wloszech. 

* Castillo ( '' Germangie '' ) *
German wzial slub z Jade, Angie z Pablo. Sa osobno. Esmeralda zniszczyla ich zwiazek, a Jade '' chwycila '' Germana. Angie szukala pocieszenia w ramionach Pablo. Jade i German maja corke Laure, a Pablo i angie syna Adama. 

* ''Cares'' *
Camila i Andres nie sa razem. Broduey dostal po raz trzeci szanse od Camilli, nie doposcil do slubu. Andres popelnil samobojstwo. Wiedzial, ze nie bedzie szczesliwym czlowiekiem. Camila go kochala, ale Broduey byl za uwodzicielski i zdobyl Camile. Brodmi spodziewaja sie blizniakow - Carmen i Bob'a. 

* Ramallolga *
Sa malzenstwem. Nie maja dziecka i nie beda miec bo sa za '' starzy '' . 

*Ponte*
Sa malzenstwem, mieszkaja obok Leonetty. Naty poronila pierwsze dziecko i wpadla w depresje. Nie chce miec dzieci jak na razie, bo sie boi, ze znow poroni. Maxi pracuje jako DJ.



poniedziałek, 3 lutego 2014

Opowiadanie , Rozdzial 31 ~ Fuck!

*Tomas*
-Co?! Jak to?! Z kim?! -zapytalem wkurzony
-Zzz ... F-ffe - nie mogla wydusic ani slowa. -Federico. -powiedziala. Co? Z tym pedalem, ktory lubi nosic rureczki?
-Wyjdz. -powiedzialem ze spokojem. Zrobila tak jak kazalem. Nie chce jej wiecej widziec. Po pieciu
minutach ludmila zeszla z gory z trzema walizkami. Podeszla do mnie.
-Kocham cie. -wyszeptala i wyszla z tego domu. Ta, kocha. To by mnie nie zdradzila. Poszedlem do spizarni, wzialem z 5 butelek wodki, usiadlem przy stole i zaczalem sie upijac. Tylko teraz to mi pomoze.

*Ludmila*
I gdzie ja mam sie podziac? Czemu ja bylam taka glupia? Czemu, dlaczego, po co? Teraz stracilam dom, meza. Po policzku zaczely ciec mi lzy. Postawilam walizki na lawce w parku i usiadlam. Zakrylam twarz w dloniach i zaczelam plakac. Nagle uslyszalam jak ktos do mnie podchodzi. Ustal nade mna.
-Kim jestes i czego chcesz? -zapytalam. Nawet nie podnioslam glowy. Ten ktosiek nie odpowiedzial, tylko
usiadl obok mnie i mnie objal. -Zostaw mnie. -zabralam ta reke i zauwazylam, ze to Fede.
-Powiedzialas? -zapytal
-Nie widac. -przytulilam sie do niego. -A tak w ogole, to co ty tutaj robisz? Nie miales miec koncertu? -zapytalam
-Mialem, ale zrezygnowalem -powiedzial
-Jak to? -zapytalam ze zdziwieniem
-Nie chcialem cie zostawic. A teraz, chodz. -wzial dwie walizki, ja jedna i poszlismy.
-Gdzie idziemy? -zapytalam
-Do Angie i taty. -odpowiedzial. Nic nie odpowiedzialam i poszlismy.

*Angie*
-Sluchaj German, jesli jeszcze raz zobacze ta idiotke w moim domu to nie wiem co wam zrobie. -krzyczalam idac, a German szedl za mna.
-Sluchaj Angie. -zlamal mnie za reke i przyciagnal do siebie. -Ona jest moja pracownica i ma prawo, wrecz obowiazek tu byc. -powiedzial tym samym tonem co ja. Nagle zaczal sie do mnie zblizac. Czulismy swoje
oddechy. Nagle przerwal nam dzwonek.
-Otworze ! -wykrzyknelam i poszlam otworzyc. W drzwiach stal Fede z ... Ludmi? Co ona tu ...
-Witam. -powiedziala Lu
-Angie, czy Ludmi moze u nas sie przespac kilka dni? -zapytal Fede
-Tak, prosze. -pokazalam dlonia, aby weszli. Od razu Fede zaprowadzil Ludmile do jej '' pokoju '' . Federico to uroczy chlopak. Tylko prawdziwy mezczyzna tak sie zachowuje.

*Federico*
Ludmila sie rozpakowuje, a ja siedze na lozku i patrze, jaka ona sliczna. Nagle siegala po druga walizke. Spojrzala na mnie i sie rownomiernie usmiechnelismy. Wstalem i do niej podszedlem. Objalem ja w talii.
-No i co, Tomas pewnie pozew o rozwod przysle. -powiedzialem
-Tak, raczej. -powiedziala patrzac mi w oczy. Powoli sie zblizalismy. Juz mialem ja pocalowac ale ona mnie odsunela.
-Co to mialo znaczyc? -krzyknela
-No bo ja myslalem ze ... -zaczalem sie jakac
-To zle myslales. Nie jestem gotowa. -cmoknela mnie w policzek i poszla dalej sie rozpakowywac.

*German*
-Angie! -krzyknalem z gabinetu.
-Tak? -zapytala otwierajac drzwi do gabinetu
-Wejdz. -powiedzialem i wstalem
-Tak, German? Nie mam czasu. -powiedziala.
-Przyjdzie wieczorem matka Diego Caroline. -powiedzialem
-Serio, nie mogles wczesniej? -krzyknela
-Nie, bo przed chwila sie wprosila. Nie wiem dlaczego chce sie spotkac. -powiedzialem
-Jak to nie?! -wykrzyknela. -Nie pamietasz ze udajemy ze jestesmy rodzina itp. itd.?! -krzyknela
-Fuck! -krzyknalem
-Co sie dzieje?! -wpadla z krzykiem Olga
-Nic. -powiedzialem razem z Angie. Olgita wyszla a my z Angie zaczelismy sie klocic.

------
Taki tam sobie rozdzialik XD
Teraz mam cel, namieszac u Leonetty. Mam nadzieje, ze sie podoba ;)

~Nicole

Obserwatorzy

Chat~!~