niedziela, 29 września 2013

Opowiadanie , Rozdzial 14 ~ Bedziemy rodzicami!

*Violetta*
Jestesmy juz w Buenos Aires, w naszym domu. O dziwo gdy zachodzimy, Diego i Jessica sie caluja na kanapie. No ja pie*dole! Co oni robia u mnie w domu?!
-Przepraszam wam golabki, ale wy co tutaj robicie ? -zapytalam zla
-To co wy na nocy poslubnej -odpowiedzial Diego i sie zasmial, a razem z nim Jess i Leon.
-To nie smieszne. -odpowiedzialam
-No dobra, no bo poprosilem Leona, zebym tu pomieszkal przez ten miesiac, bo mam dosc Lary! -tlumaczyl Diego
-Leon, czemu mi nie powiedziales!? -zapytalam jeszcze bardziej wkurzona
-Wiesz jak ja cie kocham? -znow chcial mnie uledz i tak sie stalo
-Wieem -powiedzialam i musnelam go lekko w usta
-Wy musicie isc. -powiedzial
-Ok. Dziekuje ze pozwoliliscie mi tu mieszkac przez ten miesiac -podziekowal Diego i poszedl razem z Jess do domu Diega. Gdy wyszli Leon wzial mnie na rece i calowal mnie w okolicach piersi i ust.
-Leon, jedziemy do ginekologa! -powiedzialam i zeskoczylam z jego ramion
-Co, a to czemu? -zapytal
-Kobiece sprawy. -powiedzialam i zaczelam sie uberac. Ubralam sie w czerwona sukienke w stylu lat 80. Leon rowniez , tylko ze w stylu motocklisty z lat 80.


*Leon*
Wyszlismy juz od ginekologa. Bedziemy rodzicami! Viola jest juz w 1 miesiacu ciazy! Jaki jestem szczesliwy! Ruszamy juz do rodzicow Violi na kolacje.

//rezydencja Castillo//

Jestesmy juz na miejscu. Ja poszedlem do Germana, a Viola do Angeles. Zaraz maja przyjechac moi rodzice.
O! Juz sa! Kolacja gotowa, wiec trzeba zaczac jesc!


*Broudwey*
Dzisiaj mam zaiar oswiadczyc sie Camili. Kocham ja ponad zycie i nic tego nie zmieni. Wlasnie jestesmy w parku. Rozmawiamy o nas, az ja mowie:
-Camilo Tores. Kocham cie ponad zycie i nic tego nie zmieni. -wyciagnelem pierscionek. -Czy zostaniesz moja zona? -zapytalem
-Broudwey. Ja cie tez kocham. Oczywiscie ze Tak!-zawiesila mi sie na szyje i zaczelismy sie calowac.
-Chodzmy do domu -powiedzialem i tak sie stalo.


*Violetta*
Jemy juz kolacje. Leon pokazal mi znak. Znaczyl on ''Juz czas''.Wstalismy i zaczelam mowic.
-Mamy dla was i dla nas oczywiscie dobra nowine. -zaczelam
-Spodziewamy sie dziecka! -dokonczyl Leon. Wszyscy zaczeli nam gratulowac, nawet tata o dziwo. Myslalam ze bedzie zdziwony i zly, ale nie. Ciesze sie ze bedziemy miec malego lub mala Verdas.








-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Koniec! Jest i 14 :) Mam nadzieje ze sie podoba. Niedlugo napisze nastepny :) Bedzie malutki/a Verdas i Brodmi jest zareczona ;p A co z reszta ? Dowiecie sie niedlugo ;D

środa, 25 września 2013

Opowiadaie , Rozdzial 13 ~ Skad wy sie znacie!?

 *Diego*
Skad moja dziewczyna i Violetta sie znaja? Viola nigdy nie mowila mi o Jessice. Moze sie nie nawidzily? Te pytania mnie drecza.
-Skad wy sie znacie!? -zapytalem sie wreszcie. Widac ze Leon nie byl zadowolony. Chcial porozmawiac, a tu co? Dziewczyny musialy akurat teraz sie spotkac.
-No jak to skad. Z Madrytu. -powiedzialy dziewczny rownoczesnie.
-Za nim Viola wyjechala, bylysmy najlepszymi przyjaciolkami. Jak wyjechala, to pisalismy ze soba, ale po 2 tygodniach, sluch zaginal. -powiedziala moja najukochansza, najmadrzejsza [...] dziewczyna.
-Czemu ja nic o tym nie wiem, mhm ? -zapytalem, a Leon siedzial cicho jak nie wiem.
-Yyy... Bo nie pytales mnie o czasy z Madrytu -powiedziala obojetnie Vilu
-No faktycznie -podrapalem sie po glowie.
-To o czym gadamy ? -zapytalem
-Musisz mi cos wyjasnic! -powiedziala Viola
-Slucham -powiedzialem powaznie
-Co ty ku*wa robisz w moim domu!? -zapytala zla Violetta
-Eee.... Wiesz co, cos jest z zasiegiem. To na razie! -rozlaczylem sie. W koncu, musialem cos wymyslic.Co, mam jej powiedziec ze mieszkam u nich w domu jak na jakis czas, bo mam dosc mojej siostry. Na szczescie Leon o tym wie.


*Violetta*
// 00:00 //
Juz dzisiaj wracamy do domu. Nie moge sie doczekac. Szczerze powiem, ze sie stesknilam za moimi przyjaciolmi. Jednego dnia poszlam z Leonem na ''randke'' jak on to nazywa.Zabral mnie nad wodospad.
-Ladnie tu. -powiedzialam
-Dlatego ze ty tu jestes. -odpowiedzial. 
-Moze bysmy sie wykapali? -zaproponowalam.
On sie zgodzil. Nie mielismy strojow kompielowych, wiec nam to pasowalo, poniewaz kapalismy sie nago. Byla 00:00 w nocy wiec moglismy sie kapac do woli. Gdy sie rozebralismy, Leon wzial mnie na rece i zaczal mnie namietnie calowac. Oddawalam jego pocalunki. Wchodzilismy tak do wody, i jak juz do niej weszlismy doszlo do takiej przyjemnosci. Bylo wspaniale!

(wspomnienia pisane pochyleniem i podkresleniem)
Moje myslenie przerwal Leon.
-O czym tak myslisz ? -zapytal
-O niczym. Nie moge zasnac, gdy obok mnie lezy takie ciacho. -powiedzialam i lekko pocalowalam go w usta.
-Dobranoc -powiedzielismy wspolnie i zasnelismy.


*Angie*
Dzis wracaja nasi panstwo Verdas.Violetta i Leon Verdas .  Jak to ladnie brzmi. Ale nie tak pieknie jak Angeles i German Castillo. Uslyszalam krzyki Olgi. W mgnieniu oka bylam juz w kuchni.
-Olga, co sie stalo ? -zapytalam
-Zaraz przyjedzie moje malenstwo i jej maz, a ja nie mam przygotowanej kolacji!To jest tragedia! -krzyczala Olga i zaczela biegac po kuchni.
-Olgo, jesli sie uspokoisz to ci pomoge i pojdzie nam o wiele szybciej. -powiedzialam zeby sie troche uspokoila i tak bylo.
-Och. Dziekuje kochana Angeles! -powiedziala Olga i wziela sie za robote.
-Kochanie, co tu sie dzieje? -zapytal German wchodzac do kuchni z Ramallo i podszedl do mnie.
-Zaraz musze pomoc Oldze w robieniu kolacji -powiedzialam po czym go pocalowalam. Temu wszystkiemu przygladali sie Olga z Ramallo.
-Widzisz Ramallo. -powiedziala pokazujac na nas. -To sie nazywa para zakochanych. Kiedy wreszcie powiesz ''Kocham cie! '' i mnie pocalujesz? -powiedziala Olga do Ramallo, zblizyla sie do niego i zatrzepotala rzesami, a Ramallo udsuwal sie i krzyczal:
-Przestrzen osobista! - .
Wygladalo to przesmiesznie. Z moim ukochanym ignorowalismy to i znow pocalowalismy sie .


Jack (przyszly chlopak Lary)
*Lara*
Wreszcie jest 31 sierpnia! Dzisiaj wracaja Violetta i Leon. Caly ten miesiac myslalam, nad tymi krzywdami
ktore wszystkim wyrzadzilam. Musze ich przeprosic. Ciesze sie ze moja kuzynka jest szczesliwa. Leon juz mnie nie interesuje. Spodobal mi sie pewien Jack. To ogromne ciacho! Wieksze od Leona! <3 <3 Tylko sie na niego gapic! <3 Mniejsza z tym. Nie licze ze mi wybacza, ale mam nutke nadzieji.













*Violetta*
//8:00//
Od rana boli mnie brzuch. Chce wymiotowac, i mam biegunke. Moze jestem w ciazy ? Nie , to nie mozliwe. Przeciez zabezpieczalismy sie, chyba.
Niee wieeem. Jak bede miala dziecko to super, jak nie to nie.
Zajedziemy do Buenos Aires, bede musiala isc do ginekologa. Przed kolacja z rodzicami i tesciami oczywiscie :)




------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i mamy 13 :) Mam nadzieje ze sie podoba :D Jak widzicie nowym chlopakiem Lary bedzie Jack , ktoremu twarz uzycza Zac Effron ;P

734 wyswietlen =  Wizyta u ginekologa

środa, 18 września 2013

Opowiadanie , Rozdzial 12 ~ Ta, ta czesc.

*Jessica*
Jest juz 19:00 a Diego nie dzwoni. Moze mnie nie lubi? Poogladam sobie zdjecia.


















O! Dzwonek do drzwi! Otwieram drzwi a tam stoi Diego.
-Czesc, co ty tu robisz? -przytulilam go
-Mam zaplanowany wspanialy wieczor! Chodz ze mna! Wez tylko kurtke bo zimno i zamknij dom. -powiedzial. Zrobilam to co kazal i pojechalismy nie wiem gdzie.




*Diego*
-No to gdzie jedziemy? -zapytala Jess. Jaka ona piekna!
-Niespodzianka -odpowiedzialem. Tak szczerze to jedziemy do domu Leona. Tak, wiem. Mieszkam teraz u niego przez Lare. Mam jej dosc. Jestesmy juz na miejscu.
-Wow! To twoj dom? -zapytala sie Jess
-Nie, mojej kuzyki -nie chcialem klamac
-Ogromny! -odpowiedziala
-Haha. Chodz do srodka. -powiedzialem.Mialem juz wszystko gotowe. Kolacje, no po prostu wszystko.
-Ladnie tu pachnie. Czyzby nie nadziewanym kurczakiem? - powiedziala Jess i sie zasmialismy
-Twoj nos jest nie z tej ziemi -powiedzialem i znow sie zasmialismy.
-Siadaj , a ja juz podaje kurczaka -powiedzialem

//5 minut pozniej//

Siedzimy i jemy kolacje. Nie mamy o czym gadac. Jakos trzeba to przerwac.
-Sluchaj Diego. Moze to wydawac sie troche glupie, ale czuje, ze to cos wiecej niz przyjazn -powiedziala zaklopotana Jessica
-Wiesz, ze mysle tak samo? -odpowiedzialem
-Zakochalem sie od pierwszego wejzenia i ... -mowilem ale Jess mi przerwala
-Kocham cie! -powiedziala 
-Ja ciebie tez kocham! -odpowiedzialem. Oboje wstalismy i sie pocalowalismy. Bylo cudownie.
-To posprzatamy, zeby kuzynka nie byla zla - powiedziala Jessica i sie zasmialismy

//15 minut pozniej//
-Gotowe! -powiedzielismy razem
-To co teraz robimy? -zapytala
-Wiesz, ja umowilem sie z mezem kuzynki na Skype bo sa na wakacjach, wiec moze poznasz i jego i moja kuzynke? -zaproponowalem
-Chetnie! -zgodzila sie


*Leon*
>Hawaje<
Jestesmy na Hawajach juz kilka dni. Codziennie chodzimy na plaze, a wieczorami mozna sie domyslic. To nasz dzienny plan (moj i Violi) . Dzis musimy go jednak ominac bo gra Hiszpania i Grecja. Oczywiscie jestem za Hiszpania, tak jak reszta chlopakow. Tak sie rozmyslalem az do momentu, kiedy chlopaki wparowali do naszego naszego apartamentu z piwami w rekach.
-Jestesmy! -krzykneli rozentuzjowani chlopaki
-Widze! -krzyknalem jeszcze glosniej
-Mamy problem -powiedzial Marco
-Jaki? -zapytalem
-Nasze zony -wzdychalismy
-Wiem! Wygonimy je na zakupy! -zarzadzilem
-Stary, ty jednak madry jestes -powiedzial Maxi
-Jednak? -zapytalem zly
-Nie, no dobra. Jestes najmadrzejszy z calej naszej paczki. Masz najlepsza prace i no wiesz. -tlumaczyl sie Maximiliano. Poczulem sie wywyzszony xd
-No dobra, koniec tych pogaduszek -powiedzial Tomas
-Ej, chlopaki moze bysmy odpuscili sobie dzisiejsze plazowanie? -powiedziala Ludmi
-Tak! -krzyknelismy i usiadlismy na sofach.


*Naty*
-Nie sadzicie ze chlopaki dziwnie sie zachowuja?-zapytala Viola
-Tak zawsze jest gdy gra ... -dokonczyly ze mna
-Hiszpania! -wykrzyczalysmy razem i sie zasmialismy. Dobrze wiemy ze jak jest pilka nozna chlopaki nie widza Bozego swiata. A co dopiero gdy gra Hiszpania.Zaczelam wzdychac.Dobra, nie bede o tym myslec. Teraz ide na zakupy z moimi BFF. No, duzo ich mam. Lu,Fran,Viola i nieobecna teraz Cami. No wlasnie. Niekawe co u niej. Zadzwonie do niej, ale wieczorem. 
Jestesmy juz pod centrum handlowym, na poczatku nasze drogi sie rozeszly. Poszlismy do roznych sklepow poszukac fajnych ciuszkow. Po kilku minutowym chodzeniu znalazlam kilka fajnych ciuchow, ale nie w moim stylu.


*Violetta*
Weszlam do apartamentu a tam Leon rozmawia z Diego. Jak co wieczor.
-Czesc kotku -powiedzialam do Leona i pocalowalam go w policzek. Usiadlam obok niego. 
-Ta, ta czesc. Jestem teraz w trakcie waznej konferencji. Nie przeszkadzaj mi. -padlam w nieopanowany smiech. Diego rowniez!  Tak, faktycznie , jest w bardzo waznej konferencji, az glowa boli. W pewnym momencie uslyszalam bardzo dobrze mi znany glos damski. To na 100 % byla Jessica. Jess jest byla moja najlepsza przyjaciolka z czasow Madrytu. Gdy wyjechalam pisalismy ze soba, ale po dwoch miesiacach sluch o niej zaginal.
-Jessica!? -krzyknelam
-Violetta?! -odkrzyknela, na co Diego spadl z sofy. Zaraz, zaraz. To jest moj dom! Co on do jasnej robi w moim i Leona domu?



--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Koniec! Mam nadzieje ze sie podoba ;3

700 wyswietlen = powrot z Hawaj'ow xd

poniedziałek, 16 września 2013

Opowiadanie , Rozdzial 11 ~ Zgadnij kto to.

*Violetta*
Wstalam bardzo wczesnie rano. Chcialam sie wtulic w tors mojego meza ale go juz nie bylo. Wczoraj mowil cos o papierach, wiec pewnie jest w biorze. Wstalam z lozka, ubralam sie w biala koszule i niebieskie jeansy i lekko pokrecilam wlosy. Wygladalam tak :


Zeszlam na dol. Staralam byc jak najciszej. Nasi goscie (Diego, Fran, Marco i Lara jeszcze nie wstali, wiec nie chcialam ich budzic. Poszlam do jego biora i zobaczylam jak wypelnial jakies papiery. Robil to w takim skupieniu ze nie zauwazyl jak weszlam. Zaszlam go od tylu i zaslonilam mu pczy i powiedzialam:
-Zgadnij kto to ?                                                                                                                                    
-Lara!? -powiedzial Leon                                                                                                                       
-A czy Lara potrafi tak? -powiedzialam, obrocilam fotel, usiadlam okarakiem na jego kolanach i zaczelam 
go namietnie calowac. Przynajmniej teraz nam nikt nie przeszkodzi. Bylo cudownie. Moje rece lezaly na jego ramionach, a jego rece spoczywaly na mojej talii.                                                                                           
*Francesca*
//chwile wczesniej//
Od razu po obudzeniu otworzylam oczy. Spojrzalam na Marco ktory juz nie spal.                                    
-Czesc kotku -powiedzialam po czym wtulilam sie w niego          -Czesc skarbie -odpowiedzial Marco po czym mnie namietnie pocalowal                                                                                   -Wstajemy? -zapytalam                                                               -Ok -odpowiedzial Marco po czym wstal i sie ubral. Postapilam tak samo. Po 5 minutach bylismy ubrani i poszlismy do salonu. Siedzieli tam Diego i Lara. Diego jej cos gadal a Lara gapila sie nie wiadomo gdzie.                                                     
-Ej, widzieliscie Leonette ? -zapytal Diego . Hmm. Dobre pytanie.                                                               
-Nie wiem -odpowiedzialam                                                                                                                        
-Wiesz co Leon mowil wczoraj cos o papierach. Na 100 % sa w gabinecie. Chodzcie -powiedzial Marco. Tak jak powiedzial, tak sie stalo i tak bylo xd . Gdy otworzylismy kopary nam opadly,doslownie, jak zobaczylismy calujaca sie Leonette w gabinecie. Wszyscy stali cicho ale Lara jak zwykle musiala sie drzec:
-Ej, moze byscie skonczyli co?                                                                                                                       Gdy Leonetta to uslyszala oderwali sie od siebie.                                                                                        -Violu, to nie ladnie przeszkadzac w pracy -powiedzial Diego dla zlagodzenia sytuacji. Wszyscy sie zasmiali oprocz Leona i Violi.                                                                                                                                    -Pukac nie umiecie? -zapytala Viola                                                                                                              -Pukalismy, ale nikt nie otwieral -tlumaczylam                                                                                             -Ta jasne -odpowiedzial zly Leon, na co Viola odpowiedziala mu namietnym calusem. W oczach Lary bylo widac zlosc. I dobrze! Niech wie, ze Leon nalezy do Violi!                                                                           -Ej to bedziecie sie tak calowac czy idziemy zrobic sniadanie? -zapytal Marco                                               -Mozemy isc zrobic sniadanie calujac sie -powiedzial Leon i usmiechnal sie szyderczo                                     -O nie! -krzyknelismy wszyscy oprocz Leonetty                                                                                         -Ech -Leon i Vilu zaczeli cos marudzic pod nosem, ale raczyli pojsc z nami zrobic sniadanie.                         


*  Leon*
Dzis wylatujemy na Hawaje, na nasz miesiac miodowy. Cala nasza 8 (Marecesca,Leonetta,Naxi i Tomila)
siedzimy juz w samolocie ojca Violi. Przez te 31 dni bedzie nam brakowac Bromili, Andresa i Diega oczywiscie! Za Lara nikt nie bedzie tesknic. Dobra Leon, skoncz o tym myslec bo zaraz zaczne gadac o pracy. A no wlasnie! Nasza firma (Vilu i moja) podpisala wlasnie umowe z firma dzieki ktorej mozemy zarobic 14 milionow peso! Mowilem! Musze skonczyc. O Viola spi, ale ja nie bylem lepszy. Po kilku sekundach rowniez zasnalem.  



*Diego*
//Buenos Aires//
Po dzisiejszym szalonym dniu spedzonym z Andresem jestem troszeczke zmeczony. Nie ma to jak dzien z kumplem nr 2. No bo Leon jest nr 1 ! :) Wracajac do domu zauwazylem jakas dziewczyne. Byla zaplakana a zarazem piekna.
       -Czesc. Jestem Diego. A ty? -podeszlem do niej i  usiadlem na lawce.
-Hej. Jestem Jessica, ale znajomi mowia na mnie Jess. Pewnie chcesz zapytac czemu placze? Juz mowie. -mowila ale ja jej przerwalem
-Normalnie czytasz mi w myslach -odpowiedzialem i sie rozesmialem. Ona rowniez.
-No bo moja matka umarla. -powiedziala. Ja ja przytulilem i o dziwo nie wyrwala sie z mojego objecia.
-A ojciec? -zapytalem
-Jest inzynierem. Bardzo duzo podruzuje. Obecnie jest w Norwegii. Nigdy sie mna nie interesowal.Dla niego zawsze liczyly sie pieniadze. -opowiedziala po czym lza jej poleciala z oka.
-Wspojczuje Ci. Nie wiem jak to jest i nie wiem czy chce wiedziec -odpowiedzialem.
-Dziekuje. Wiesz co, milo mi sie z toba rozmawia. Ja na razie musze isc a tu masz numer telefonu. Zadzwon wieczorkiem. Pa . -dala mi kartke z numerem , pocalowala mnie w policzek i poszla.



*Ludmila*
Nareszcie wyladawalismy! Nie nawidze latac! Mam straszy lek wysokosci. Na szczescie mam Tomiego, ktory jest przy mnie :)
 Wsiadlismy do taksowki i pojechalismy do hotelu,  w ktorym mamy wypoczac przez te 4 tygodnie. Nie wiem czy to nie za dlugo , ale to nasi panowie ustalali miejsce i czas.
 Kazde z malzenst wynajelo po apartamencie, oprocz Leona i Violi. Oni maja penthouse! Oni wola raczej wygode i wielkie mieszkania!



------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Koniec! Wiec jak widzicie nowa dziewczyna bedzie Jessica , ktorej twarz uzycza Selena . Mam nadzieje ze sie podoba <3
577 wyswietlen <3

600 wyswietlen = rozmowa przez Skype z Diego i Leon

sobota, 14 września 2013

Opowiadanie , Rozdzial 10 ~ Zyjecie?

*Leon*
Dziewczyny poszly na gore do naszej sypialni, a ja z chlopakami w salonie siedzimy i pijemy i tak dalej.
-No Leon! Czas pokazac bryke! -powiedzial Diego
-Yyyy .... Ok, ale ja nie .. nie moge -powiedzialem niepewnie
-Czemu? -powiedzial ze zdziwieniem Maxi
-Bo ja nie mam auta -powiedzialem
-Co!? -odpowiedzili wszyscy
-Jak to nie masz ? -powiedzial Andres
-Bo ja mam kilka aut! -odpwiedzialem
-Ahahaha -zasmiali sie chlopaki
-Co im jest? -zapytala Violetta, ktora wlasnie zchodzila po schodach
-A nic, tylko opowiedzialem im kawal ktorego nie zrozumieli -odpowiedzialem
-Aha -odpowiedziala Viola. Poszla do kuchni, wziela co miala wziasc i poszla do naszej sypialni.
-Dobra chlopaki, zyjecie? -powiedzialem
-Yyy ... Raczej -odpowiedzial zdezorientowany Marco
-No pokaz te auta! -powiedzial Broudwey



*Violetta*
// w tym samym czasie u dziewczyn, sypialnia Leonetty //
Szlam po schodach z 3 talerzami z przekaskami . Powinni zaliczyc to do sportow wyczynowych.Szlam po scgodach i o malo co sie nie zabilam. W dodatku mialam sukienke az do ziemi , wiec musialam ja jakos podnosic. Ojoj! Gdy zaszlam do mojego krolestwa, przepraszm, mojego i Leona, dziewczyny tam siedzialy.
Postawilam to na stolik i usiadlam na lozku.
-To jaki mamy dzisiaj dzien ? -przerwala ta cisze Fran
- 26 lipca piatek -odpowiedzialam
-Aa to pamietacie co zrobilismy 4 lata temu dla Lu jak byla jedza ? -powiedziala Fran patrzac sie na Naty i Cami
-Ej! -wrzasnela Lu
-No przepraszamy cie Lu, ale no wiesz ... Bo ty .. -jakala sie Naty
-Tak, wiem. Bylam kiedys jedza ale teraz sie zmienilam. -powiedziala Lu z usmiechem
-Czyli sie na nie nie gniewasz? -powiedziala Lara
-Dlaczego mialabym sie na nie gniewac? To sa moje przyjaciolki -powiedziala Lu
-Ja bym co innego zrobila -mruczala Lara
-A co mnie obchodzi twoje zdanie? No powiedz? No nic! -powiedziala Lu, a Lara rzucila wzrok zlosci.Rozmawialysmy tak dlugo , az uslyszelismy krzykow chlopakow.


*Leon*
//Chwile wczesniej//
-No to co, idziemy!! -powiedzialem, po czym ruszylismy do garazu. Gdy zaszlismy do garazu i zapalilem swiatlo chlopaki jak idioci zaczeli piszczec i biegac wokol samochodow.
-Co tu sie dzieje ? -to byl glos nie kogo innego jak Violi. Dziewczyny staly w drzwiach garazu.
-Yyy... No bo ten.... To oni chcieli! -powiedzialem zaklopotany i pokazalem na chlopakow i ucieklen najszybciej jak sie da, a Viola za mna biegla!
-Verdas! Ogarnij sie! Ile ty masz lat ? 5 czy 19 ? -krzyczala Viola
- 19,5 . -powiedzialem stanowczo i ustalem. Viola nie zdazyla sie zatrzymac i upadla na mnie.Upadlismy na kanape, a na kanapie siedzial Marco bo to on jedyny nie poszedl obejrzec aut. Mielismy miekkie ladowanie, ale z Marco juz gorzej. Fran ogarnela jego w pore. Pomogla nam wstac ,  a potem Marco'wi. Dostal w czule miejsce. Po tym zdarzeniu poszlismy na gore i rozmawialismy tak do 02:00 w nocy. Tomila, Naxi , Brodmi i Marecesca poszli do swojego domu, a Diego i Lara spali u nas w goscinnych. Gdy goscie sie rozeszli Diego i Lara spali juz u siebie w pokojach. A ja i Viola jeszcze nie.
-Kochanie, ja dzisiaj pierwsza biore prysznic -powiedziala Viola
-Co to, to nie! Dzisiaj kapiemy sie razem! -powiedzialem i usmiechnelem sie szatansko
-Nie! -powiedziala Vilu, na co ja odpowiedzialem jej namietnym pocalunkiem
-A teraz ? -zapytalem
-Pomyslmy, nie! -odpowiedziala
-To mnie nie satysfakcjonuje -powiedzialem jej to po czym wzialem ja na rece i poszlismy do lazienki. Viola po drodze klnela i krzyczala.
-Co ty robisz idoto!? -krzyczala Viola
-To co mowilem. -i znow zaczalem sie usmiechac szatansko, a ona nadal klnela
-Violu, grzeczne dziewczynki nie przeklinaja -powiedzialem
-A kto powiedzial ze jestem grzeczna? -powiedziala Viola
-Slonce, wszyscy dobrze wiemy ze to prawda. Jak mowisz ze to nie prawda to mi to udowodnij! -powiedzialem stanowczo
-Dobra! -powiedziala. Zanioslem ja do lazienki. Po odswiezeniu zanioslem ja do lozka. W koncu mi cos obiecala.Przystapila do akcji. Polozyla sie na mnie i jej zgrabne rece powedrowaly na moja koszule.Po kilku sekundach koszula lezala na podlodze, oczywiscie ja nie zostawale w tyle. Zdjalem z niej malinowa koszule nocna. I tak doszlo do tego! :3



-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Koniec! Mam juz 466 wyswietlen. Kocham was <3


500 wyswietlen = wyjazd na miasiac miodowy :3

czwartek, 12 września 2013

Opowiadanie , Rozdział 09 ~ A laseczki ida na gore.

*Diego*

Była godzina 21;00. Siedzimy sobie i gadamy o różnych rzeczach. Głównie to o pracy, nauce i przyjaźni, a tu nagle wypaliłem z dzieckiem.
-No, to kiedy dziecko? -zapytałem. Viola siedziała na kolanach Leóna , i gdy to usłyszała to z nich spadła. Wtedy zaczęlismy się smiac.
-Eeee... -jąkali się oboje. Wtedy Cami dała mi koksanca w bok.
-No co! Chcę zostać wujkiem! -broniłem się
-Wiesz, zaskoczyłes nas troche -powiedział León
-Tak? A myslałem że macie wszystko omówione. -powiedziałem
-Moze i mamy, ale nam nie spieszno -odpowiedział Leon
-No, tak. Ale ja chcę zostać wujkiem?! -gadałem ciągle, jak małe dziecko, któremu odebrano cos, co uwielbia.
-A ja ciotką! -powiedziała Viola, a dobrze wiedziała że nie mam dziewczyny, i to ona zakończyła ten temat.
-Koniec tego tematu! -zarządziła Naty
-Masz rację. A wiecie, na waszym weselu była taka piękna blondynka w różowej sukience. Wiecie kto to? -powiedziałem do Leonetty
-Uuuu .... Czyżby ktos się zakochał ? -powiedział León i wszyscy oprócz mnie zaczęli się smiać.Po 5 minutach ogarnęli się , można tak powiedzieć :P
-Możecie mi powiedzieć z czego się tak smiejecie? -powiedziałem zdezorientowany
-Bo tak ''blondynka'' to Diana (czyt.Dajen) -powiedziała Cami i zaczęła się znów smiać
-I co w tym smiesznego? -powiedziałem
-To możecie dać mi jej numer ? -dodałem
-Wiesz że ona jest od 4 dni twoją kuzynką? -dodał Leon smiając się i znów wszyscy w smiech, nawet Lara!


*Lara*
Ale z Diega to idiota! Przecież wiadomo, że Leon nie chce mieć z Violą dziecka! Ona nawet nie nadaje sie na żonę a co dopiero na matkę dziecka! Nie to co ja, oczywiscie. Jestem wspaniałą kandydatką na matkę dziecka Leona. Muszę mu to udowodnić, tylko Violka nie zostawia go nigdy samego. Muszę to jakos załatwic!



*Natalia*
Wszyscy się z czegos smiali i o czyms gadali, a ja miałam tylko jedną mysl w głowie, Maxi! Ciągle spędzam  czas z przyjaciółkami i zakupami, a nie z moim kochanym mężem.A najgorsze jest to, ze oddalilismy się od siebie z Maxim. Muszę mu pokazać że go nadal bardzo mocno kocham.  Często wychodzę na zakupy z dziewczynami i zostawiam Maxiego samego w domu, no niedosłownie. Czasami wychodzi z chłopakami nas sledzić tak jak to było ostatnio. Powystrzeliwałabym ich, ale naszczęscie Fran zrobiła to za mnie xd . A no własnie, Fran! Muszę sobie kupic sukienkę na jej slub! Nie, nie nie Natalia. Miałam odpuscić sobie zakupy w tym tygodniu. Wiem! Założę tą miętową sukienkę którą dostałam od Maxiego na urodziny. Tak! To będzie strzał w dziesiątkę!


*Violetta*
Siedzę na kolanach Leóna. Jego rece spoczywaja na mojej talii, a wzrok Lary jest skupiony na mnie. Gdyby mogła by mnie zabiła. Nienawidzę jej, mój mąż również.Co ja gadam? Wszyscy jej nienawidzą, nawet Diego, a to jej rodzony brat! Ktos przerwał moje myslenie a mianowicie Broudwey.
-Słuchajcie, własnie uswiadomiłem sobie że jest już 22:00 , a my nadal nie pijemy! -powiedział Broudwey
-Masz rację! Idę po butelkę i Coca-Colę, a laseczki niech idą na górę za Violą -powiedział León. Laseczki. Jak mniamusnie.
-Fajnie, a co my będziemy pić ?- powiedziała Fran
-Aham, specjalnie dla was drogie panie, wino prosto z Włoch! -powiedział León
-Jaki ty oficjalny -powiedziałam do niego, wzięłam 4 butelki wina, Fran wzięła 6 kielichów na wino i poszlismy do mojego i Leona pałacu, czyli naszej sypialni. My na górze, a oni na dole. No to zabawe czas zacząć!



------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Koniec. Krótki, wiem. Sorki.  370 wyswietlen ♥ ♥

400 wyswietlen = parapetówka 3 częsc :)

środa, 11 września 2013

Opowiadanie , Rozdzial 08 ~ Co ci odbilo?

*Leon*
Dochodzi 20:00 . Pierwsi goscie juz nadeszli. Sa nimi Naxi i Tomila. Naspetnie przyszla Cami z Broudwey'em. Oni razem ? Czyli Cami nie jest z Andresem ? Oj, biedny .Przeciez byli ze soba tak szczesliwi, chyba ze to byl ich plan! Tak na 100 % , Andres pomogl Cami wzbudzic zazdrosc u Broudwe'a . Moje mysli przerwala dzwonek . W drzwiach byl Diego z ... Lara ? Co ona ku*wa tu robi?
-Czesc stary. Jak widzisz zostalam nianka -powiedzial zly Diego
-Czemuz to ? -zapytala Viola. Nie wiem kiedy do mnie przyszla, a Larze zniknal usmiech z twarzy.
-Matka ... -powiedzial Diego
-Aaa... No tak. Ciotka zawsze byla, no wiesz, taka -powiedzialam
-Wiem, wiem. -odpowiedzial Diego i sie wszyscy zasmialismy
-No to zapraszamy ! -powiedzialem i pocalowalem Vilu. Chcialem w Larze wzbudzic zazdrosc, przepraszam smarkuli. Mysli ze jestem jej idealem ale grubo sie myli.
-Lara idz do Violi i reszty dziewczyn. Moze znajdziesz jakas przyjaciolke -powiedzialem
-Dla Ciebie wszystko Leosiu -powiedziala Lara i dotknela moja klate i poszla do dziewczyn
-WEZ COS ZROB! -powiedzialem do Diega
-Jasne, jasne -powiedzial Diego
-Hahaha -zasmialismy sie i poszlismy do salonu.



*Lara*
Jezu! Ta moja matka jest do niewytrzymania! Musialam przyjsc do tej idiotki Violetty, ale przynajmniej jest Leos. Wcale nie chcialam , ale jak ona sie uprze to nie ma szans.









*Violetta*
Wszyscy juz poszli do salonu, a ja zostalam w kuchni. Oparlam sie o blat w kuchni i wspominalam mile chwile ktore przezylam z Leonem. Nasz pierwszy pocalunek, Podemos <3 Gdy tak wspominalam nie zauwazylam Leona za soba. Zlapal mnie w talli, obrocil i zaczal mnie namietnie calowac. Ten pocalunek byl wspanialy !


// w tym samym czasie, salon //
-Ej, widzieliscie Leonette ? -zapytala Cami
-Nie -odpowiedzieli wszyscy chorem
-Naty idz do sypialni, ja pojde do gabinetu, Lu do kuchi a Cami do lazienki -zarzadzila Fran
-Ok -odpowiedzialy dziewczyny



*Ludmila*
Sa w kuchni! Weszlam ta i zobaczylam Leonette namietnie sie calujaca. Nie chcialam przerywac im tej chwili ale musialam, wiec wzielam mandarynke i rzucilam Leonowi w glowe.










                                                                                  *Leon*
Nasz pocalunek byl taki magiczny, ale musialem to przerwac, bo dostalam w glowe mandarynka!
-Auuuu ! -krzyknalem z bulu i chyba ugryzlem Vilu w warge
-Co ci odbilo Lu? -zapytala wkurzona Viola
-No bo Fran kazala mi was poszukac, i jak zobaczylam was , nie chcialam, ale nie bylo was 5 minut i sie niecierpliwilismy -powiedziala speszona Ludmila
-W takim razie postanowilas rzucic we mnie mandarynka? -powiedzialem smiejac sie
-Tak -odpowiedziala Lu smiejac sie
Po ogarnieciu poszlismy do salonu i tam zaczelismy nasza impreze! :)


------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Koniec! 320 wyswietlen . Awwwwwww <33 Kocham was :*

Wiem, miala byc parapetowa, ale to bylo wprowadzenie :P

330 wyswietlen= druga czesc parapetowy :P

wtorek, 10 września 2013

Opowiadanie , Rozdzial 07 ~ Ty nas sluchasz?!

*Leon*
Jestesmy juz po zakupach. Szybko nam poszlo, szybciej niz zazwyczaj. Zawsze jakis 2 lub 3 godziny, a tu
30 minut. Teraz musze zawiesc Viole do parku, bo umuwila sie tam z dziewczynami na zakupy. Ja nie wiem, tylko zakupy i zakupy. To juz 2 dzien z rzedu. Ma wiecej ciuchow ode mnie ;o Ostroo ....
-Leon, to tutaj! -powiedziala Viola. Ledwo co usiedziala
-Wiem kochanie -zatrzymalem sie, a Vilu pobiegla do przyjaciolek, ale nie zapomniala o pocalowaniu swojego najukochanszego meza na swiecie <3


*Violetta*

Wreszcie ide na zakupy z kolezankami. Leon nawet nie wie ile kasy wydaje na moje cudaki. Lepiej niech sie nie dowie. 
-Violetta, ty nas sluchasz?! -powiedziala Ludmi
-Tak, to znaczy nie -odpowiedzialam zagubiona
-No pieknie! Ja tu mowie ze trzeba kupic fajoskie ciuszki na Karaiby, a ty nas olewasz . -powiedziala Lu i niby sie na mnie gniewala, ale jej nie wyszlo, bo od razu sie zasmiala.
-Dobra dziewczyny, to bedziemy sie smiac czy idziemy na zakupy ? -zapytalam
-No ba, tylko gdzie Cami ? -zapytala Fran
-Ma zamieszanie w glowie. Nie wie czy wybrac Andresa czy Broudwey'a. -odparlam
-Oj, biedna. Moze przelozymy zakupy i pojdziemy do niej -powiedziala Naty
-W zyciu! Nie mamy ciuchow! -wykrzyczalysmy jej w twarz
-No dobra. Macie racje , ja tez nie mam. -odparla Naty 
-CZAS NA ZAKUPY!! -krzyknelysmy wszystkie na raz. Poszlysmy wszystkie do C&A na zakupy rzecz jasna.Po poltorej godzinnych zakupach kupilam sobie 5 spodniczek , 6 sukienki , 4 bikini i oczywiscie 8 par bielizny. W koncu musze wyladac bosko, glownie dla Leona <3 Teraz kierujemy sie do swoich domow, bo w koncu mamy 2 godz do imprezy. Zadzwonie po Leona, mojego szofera xd . 

// 5 minut pozniej //
-Witam pania, moze gdzies podwiezc? -powiedzial Leos szarancko i otworzyl mi drzwi
-Dziendobry. Prosilabym do mojego pieknego palacu zeby spotkac i wycalowc mojego meza na smierc -powiedzialam po czym sie zasmialismy
-Ok Leos, koniec zartow, za 2 godz impra. To wio rumaku -powiedzialam to i pocalowalam Leosia
-To jedziemy! -powiedzial


*Diego*
Wlasnie wybieram sie na impreze do mojej kuzynki. Po czym zostaje u nich na noc. Nie bede lazil po nocach pijany. Przyznaje sie , ze jak pije z chlopakami, to pozniej ciezki los czeka. Na dwoch czy trzech butelkach sie konczy, ale warto. Zawsze fajnie jest spedzic czas z moimi przyjaciolmi. Tak, od kat wiem ze Vilu jest moja kuzynka, jestem innym czlowiekiem. Kiedys bylem arogancki, wredny, a teraz ? Jestem przyjacielskim i fajnym kuplem, ktory ma nieznosna siostre Lare, ktora nie daje za wygrana i zawsze musze jej ustapic. Nienawidze jej. Kiedys pomagalem jej rozbic Leonette, ale to byl blad.Ide sie ubiore w cos lekkiego i na luzie. Wiec otwieram drzwi a tam moja matka z Lara stoja.
-Diego, idziesz do Violetty na przyjecie. Masz zabrac Lare. -powiedziala Matka
-Po co mi ta malolata?! -mowilem dosc wkurzony.
-Jestem mlodsza od ciebie o rok!!! -krzyknela Lara
-Nie ma mowy. Zostaje u nich na noc, i nie bedzie tam dla niej miejsca. -powiedzialem
-To nawet lepiej, bo z ojcem idziemy do teatru -powiedziala mama (Caroline)
-Czy ty rozumiesz pojecie "NIE" ?! -krzyknalem
-Rozumiem, ale nie masz dzisiaj nic do gadania. Lara idzie z toba i koniec! -powiedziala
-No dobra, ale niech mi tylko jeden numer wywinie - pokazalem palcem -To sie policzymy! -dodalem


-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Koniec! Podoba sie ? Wiem ze obiecalam parapetowke, ale pomyslalam zeby to rozbic na 2 rozdzialy :)
200 wyswietlen = parapetowka

poniedziałek, 9 września 2013

Opowiadanie , Rozdzial 06 ~ Co tak sie paczysz?

*Violetta*
Wstalam bardzo wczesnie, Leon jeszcze spal. Postanowilam ze zrobie mu sniadanie. Beda to tosty w ksztalcie serca,sok jablkowy i kawalek czekoladki :P Wiec wstalam z lozka i bylam cala gola . Zasmialam sie w myslach i szybko wlozylam szlafrok i pomaszerowalam do kuchni. W uplywie kilku minut sniadanie bylo gotowe. Poszlam z taca na gore. Leon juz nie spal.
-Dziendobry kochanie! -powiedzialam otwierajac drzwi
-Dziendobry moj skarbie -odpowiedzial Leon, w tym czasie ja podawalam mu tace z jedzeniem do rak.
-Nie musialas -powiedzial Leon po czym pocalowal mnie w czolo.
-Musialam -powiedzialam uparcie
-Oj, nie bede sie sprzeczal -powiedzial Leon po czym zaczal wcinac sniadanie, a ja sie szybko ubralam i poszlam na dol przegladac papiery. Pracuje jako geodeta w firmie taty i Jacob'a , a Leon jest inzynierem. Roboty to my mamy, ale idzie nam latwo. Po 5 minutach poczulam jak ktos lapie mnie w tali. Wiedzialam ze to Leon, zawsze poznam zapach jego wody kolonskiej *.*
-Zgadnij kto to -powiedzial Leon
-Moze moj najukochanszy maz Leon Verdas ? -powiedzialam po czym Leon mnie obrocil
-Nie zla jestes -powiedzial Leon po czym mnie cmoknal w usta
-Wiem -odpowiedzialam i zaczelam dalej grzebac w papierach
-A co ty tam robisz? -powiedzial Leon i dolaczyl do mnie
-To co ty teraz ze mna -powiedzialam i poszlam na komputer zalogowac sie na strone mojego ojca i przy okazji Facebook'a .
-Leos, a co to za post sie dodalo, hmm ? -zapytalam po czym podeszlam do niego
-Jak widac chce zrobic parapetowke, i wiem co zaraz zrobisz -powiedzial Leon z usmiechem
-Jak ty mnie znasz -powiedzialam po czym go pocalowalam w czolo -Zgadzam sie -i to dodalam
-To idziemy na zakupy, tylko o 14:00 -odpowiedzial Leon
-Ok, teraz pracujmy -powiedzialam

*Ludmila*
Jest 10:00 a ja z Tomim ciagle lezymy w lozku. Wstawac sie nie chce. Z dziewczynami i naszymi mezami/chlopakami umowilismy sie na zakupy, bo Leonetta ma cos na parapetowe kupic, a my dziewczyny ciuszki na podroz poslubna. Ja,Naty,Vilu i Fran jedziemy cala 8 razem z Tomasem,Maxim,Leonem i Marco. Bedzie super! Wracajac do parapetowki, nasi chlopcy zapewne jak zwykle sie upija jak psy ze bedzie trzeba zbierac ich z podlogi.

*Leon*
Ok, juz 14:00. Czas na zakupy.

//w sklepie//

-Violu, ty idz kup cos do jedzenia a ja do picia -powiedzialem i usmiechnelem sie szyderczo
-Dobrze -powiedziala Viola i rozeszlismy sie za swoimi potrzebami.
Ja z moimi ziomkami polecielismy do gabloty ze slodyczami i alkoholem. Nakupilismy tego ze ohoho!
Po slodyczach mi zawsze odbija! Wzielismy 5 paczek chipsow, 20 paczek zelkow i innych smakoszy ....
O Viola idzie. Widac byla tez w Channel i sobie kupila ciuszki.
-Co sie tak paczysz? -Krzyknela zla Violetta. No szlak! Zauwazyla te wszystkie zelki na gorze wozka! Ale jestem glupi Leon!
-Nie za duzo tej zelatyny ? -zapytala Viola bardziej uspokojona. Wiedzialem ze zaraz mi ulegnie i pozwoli mi wziasc te cuda.
-Violetto, wiesz jak ja cie kocham -powiedzialem po czym ja pocalowalem lekko w usta
-Wiem kochanie, ok bierz te slodycze, ale to ostatni raz kiedy tobie ulegam -powiedziala Viola
-Oj, bedzie tego wiecej -powiedzialem, usmiechnelem sie diabelsko i poszlismy w kierunku kasy.




-------------------------------------------------------------------------------------------------------

Koniec! Podoba sie ? 160 wyswietlen *.* Kocham was <3

185 wyswietlen = parapetowka

piątek, 6 września 2013

Opowiadanie , rozdzial 05 ~ Znam cie lepiej niz wlasna kieszen.

*Violetta*

Wraz z naszymi rodzicami pojechalismy do naszego nowego domu (willi.) . Leon pojechal z Veronica i Jacobem (rodzice Leona) , a ja z tata i Angie. Jechalismy wzdluz oceanu, az zatrzymalismy sie przy ogromnej willi.
-I jak, podoba sie ? -zapytali wszyscy z chorem
-Wow, on jest cudowny, nie wiemy co powiedziec -mowilam z Leonem rowno
-Ha!, wiedzialam ze tak zareaguja! -powiedzial tata do Angie -Wygralem zaklad, dajesz mi 100 peso -powiedzial tata i wszyscy zaczelismy sie smiac nawet Angie. Teraz czas na zwiedzanie naszego nowego domu. Najpierw odwiedzilismy salon. Byl nowoczesny, i wygladal swietnie. Przypadl mi do gustu, Leonowi rowniez:

Teraz kuchnia.Bardzo nam sie spodobala. Miala jasne kolory, a takie lubimy :) :


A teraz pokoje goscinne. Bylo ich az 6! Kazdy z nich wygladal tak samo :) Kazdy pokoj mial lazienke :D : 
Teraz przyszedl czas na sypialnie. Kolorystyka byla berzowo-brozowa. Lozko bylo okragle i bardzo wygodne. Przypadla nam do gustu ;3
Zzaprowadzili nas jeszcze do pokoju obok, byl slicxzny tylko dla dziecka. Moze spodziewali sie wnukow. Jeszcze nie chcemy miec dzieci.
I ostatnia lazienka:



Dom jest piekny! Po zwiedzaniu nasi wychowankowie pojechali do domow a my we dwoje :) Wreszcie , ale nie na dlugo. W mgnieniu oka mielismy gosci. Ktos zapukal do drzwi ,a tam stlala Tomila (Tomas i Ludmi) i Naxi (Naty i Maxi) .
-Czesc! -powiedzialam lekko zamieszana
-Violetta!? -powiedzieli zdziwieni
-Nie, bo moja babcia -zasmialismy sie
-Co ty tu robisz? -zapytala Lu
-Mieszkam razem z Leonem -znow sie zasmialam -A wy ? -dodalam
-Mieszkamy obok. Najwidoczniej jestesmy sasiadami -powiedzial usmiechniety Maxi
-Super! Po prawej Tomila, a po lewej Naxi -powiedzial Leon. Nawet nie wiem kiedy pojawil sie obok mnie
-A po srodku Leonetta -powiedziala Naty
-Na to wyglada ze mamy komplet. A kto mieszka naprzeciwko? -powiedzial Leon
-Nikt, jeszcze-powiedzial Tomas
-To skoro juz jestescie to moze wejdziecie -powiedzial Leon. Widac ze nie byl szczesliwy ze przyszli.
-Nie, jestesmy zmeczeni po dzisiejszych wydarzeniach -powiedziala Lu patrzac sie na Tomasa
-Ok, no to pa -powiedzialam a Leon tylko sie usmiechnal
-Pa -odpowiedzieli i zamkneli drzwi za soba.Leon pomaszerowal do kuchni a ja poszlam sie wykapac. 15 minutowy prysznic, tego bylo trzeba!


*Leon*
Jejciu, jaka dobra lasange zrobilem. Calutka moja! Chwila podziele sie z Vilu jesli bedzie chciala.O Viola idzie zapytam sie jej czy chce kawalek, ale ona nie jest zapewne glodna.
-Viola, chcesz kawalek lasagne (czyt. lazanii) ? -powiedzialem
-Nie za bardzo, ale na nastepne twoje pytanie odpowiadam TAK -powiedziala Vilu po czym sie zasmiala
-Skad wiedzialas ze chce cie o to zapytac? -powiedzialem zszokowany
-Leon, kocham cie i znam ciebie lepiej niz wlasna kieszen. -powiedziala Viola i podeszla mnie i cmoknela mnie lekko w usta. Nie podobalo mi sie to. Wolalbym namietny pocalunek, wiec zlapalem ja w talii i zaczalem calowac po szyi i oczywiscie w usta. Potem wzialem ja na rece i nie odrywajac ust od jej ust zanioslem ja o spialni. Rzucilismy sie na lozko i tak doszlo do tego.



------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Koniec rozdzialu 5 :) Mam nadzieje ze sie podoba. Skoro nie dzialaja na was komentarze, to bedzie na wyswietlenia :)

250 wyswietlen = rozdzial 6 :)

środa, 4 września 2013

Opowiadanie , Rozdzial 04 ~ Wybawiles mnie!

*Tomas*
Jejku, jak ja uwielbiam moich najlepszych kumpli. Te ich pomysly i docinki. No me gusta :)
-No to chlopaki, jak myslicie, gdzie teraz sa ? -zapytalem
-No a jak myslisz? Na zakupach , a myslisz ze gdzie maja byc ? -powiedzial Leon
-Tak, wiem. Tylko w ktorym? -zapytal Tomas
-Widze je! Teraz cicho i je sledzimy -powiedzial Maxi
-No to do roboty! -odpowiedzial Marco

*Violetta*
Caly czas wydaje mi sie ze ktos nas sledzi. Nieee , a moze. Obrocilam glowe i nikogo nie bylo. Moze to tylko przeczucie. Dla pewnosci zapytam dziewczyn.
-Ej laski, wam tez sie wydaje ze ktos nas sledzi ? -zapytalam podejrzliwie
-Niee ... -powiedzialy dziewczyny chorem. -Wydaje ci sie -dodala Naty
-Ok, moze macie racje. To do jakiego sklepu idziemy? -zapytalam
-Moze do tego co jest ta zwiewna sukienka -powiedziala Cami
-Z ust mi to wyjelas ! -powiedziala Lu. Wszyscy zaczelismy sie smiac.

*Leon*
-Chlopaki, z czego one sie tak smieja? -powiedzialem
-Jak mam slyszec, skoro sa przed nami z 15 metrow -powiedzial Maxi
-Sam nie wiem, sam nie wiem -powiedzialem. Odwalalem jaja bo mi sie nudzilo
-Stary, czemu gadasz podwojnie? -powiedzial Andres
-Sam nie wiem, sam nie wiem -odpowiedzialem
-Chyba mu odwala -powiedzial Tomas i zasmial sie, a cala reszta z nim
-Odwala to tobie po jednym piwie -powiedzialem, po czym sie zasmialem i reszta tez oprocz Tomasa
-Zgadzam sie z Leonem -powiedzial Diego i wszyscy sie zasmiali

*Ludmila*
Wlasnie idziemy z dziewczynami do Change (sklep odziezowy) az tu nagle dostalam sms'a ze w Channel jest wyprzedaz.
Wszystkie zaczelismy piszczec, a wszyscy sie na nas patrzyli jak na idiotki. Jakby nigdy nie byli szczesliwi. Po 20 minutach dotarlismy do celu, a gdy zaszlismy rzucilismy sie na wszystkie polki z ciuchami szukajac zdobyczy.  Po godzinie wyszlam z 8 torbami, Viola z 6 a reszta miala po 2 lub 1. Nie to co ja i Viola, my mamy smykalke do mody :) Stwierdzilysmy z dziewczynami ze mamy jeszcze troche czasu i pojdziemy do kina.
-Ja z Naty pojdziemy sprawdzic repertuar a wy tu poczekajcie -powiedzialam po czym odeszlam z Naty.
Podeszlysmy pod tablice w ktorej pisza jakie filmy puszczaja ale nie bylo nic fajnego. Gdy wracalysmy do dziewczyn zobaczylismy naszych mezow jak nas sledza!
-Violu, Cami , Fran chodzcie tu szybko! -zawolalam dziewczyny i pokazalam im miejsce w ktorym ukrywaja sie chlopaki.
-A to ... - powiedziala Viola ale nie dokonczyla bo Fran jej przerwala
-IDIOCI, DEBILE! - krzyczala Fran. Nie mogla sie opanowac. Podeszla do nich i aczela im prawic kazanie. Wziela Marco'a za "fraki" i poszli do domu. Reszta zrobila tak samo, oprocz Violi. Byla zbyt lagodna w stosunku do Leona, ale to co dzisiaj zrobili to przeszli samych siebie!

*Violetta*
Powiem szczerze ze dobrze ze nas sledzili. Wybawili mnie! Nie chcialam spedzac kolejnych godzin z przyjaciolkami. Wolalam spedzic wieczor z Leonem.

-Violu, nie gniewasz sie ?  -zapytal Leon ze spuszczona glowa w dol
-Kochanie nie jestem na ciebie zla, jestem wrecz najszczesliwsza dziewczyna na swiecie -powiedzialam i sie usmiechnelam
-Co? Ale jak to? -zapytal zdziwiony Leon
-Wybawiles mnie! Znajac zycie siedzielibysmy w sklepie jeszcze ze 4 godziny, a ja nie mialam ochoty na to -powiedzialam z usmiechem
-Niby dlaczego ? -zapytal Leon
-Bo chcialam spedzic wieczor z toba -powiedzialam i go pocalowalam
-No widzisz, ja tez mialem ochote spedzic wieczor z toba -powiedzial Leon, slicznie sie usmiechnal i mnie objal.
-To chodzmy na spacer -powiedzialam
-Tobie nie potrafie odmowic -pocalowal mnie w policzek, objal mnie i poslzismy na spacer. Ruszylismy w strone parku, caly czas rozmawialismy. Szybko przeminal nam czas. Byla godzina 20:00. Musielismy obejrzec nasza nowa wille. To prezent od rodzicow :)



------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Koniec! Mam nadzieje ze sie podobalo :)
Szkoda ze nie komentujecie, ale wiem ze czytacie bo mam prawie 200 wyswietlen :)

1 komentarz = zwiedzanie willi :)

wtorek, 3 września 2013

Opowiadanie , Rozdzial 03 ~ Dziendobry pani Verdas.

*Camila*
Przyszedl czas na lapanie welonu i muszki. Violetta obrocila sie i rzucila welonem w sina dal. Na szczescie, a moze nieszczescie zlapalam welon. Teraz pozostaje kwestia komu wpadnie do reki muszka. Mialam nadzieje ze to Andres, ale to byl niestety Brodwey. Niestety musze z nim zatanczyc. Zaczelismy tanczyc, caly czas usmiechal sie do mnie , a ja patrzylam sie w dol. W chwili mojej nieuwagi, pocalowal mnie , na co ja odpowiedzialam mu z liscia. Ciesze sie ze tak zrobilam.


*Narrator*
Wszyscy goscie bawili sie do bialego rana. Gdy Leon i Violetta dotarli do swojego apartamentu od razu zaczeli sie namietnie calowac. Ich pocalunki stawaly sie coraz bardziej namietniejsze a zarazem brutalniejsze. Leon rzucil swoja wybranke na lozko i polozyl sie na nia. Zaczal rozpinac jej suknie, ta zas zdjela mu jego koszule z krawatem. Violetta zostala w samej bieliznie, Leon w spodniach i bieliznie. Leon wpil sie w usta swojej zony. Znizal sie do jej szyi. Z ust kobiety wydobywaly sie ciche jeki. Swoim jezykiem znizal sie do jej piersi. Niestety, cos mu blokowalo dojscie do nich. Wodzil po jej plecach szukajac zapiecia. Potem zorientowal sie, ze zapiecie jest z przodu. Otworzyl stanik jezykiem i zaczal piescic jej duze i jedrne piersi. Ssal jej sutki na zmiane. Po chwili staly sie twarde jak skala.
~ Ale super, jest podniecona. ~ pomyslal i nadal ssal jej sutki. Po chwili zaczal lizac jej brzuch. Z jej ust bylo slychac regularne pojekiwania Violetty. Ten juz chcial znizyc sie do jej skarbu, lecz ta odpowiedziala na zamiane miejsc. Teraz to ona siedziala na nim. Znizala sie do jego klatki piersiowej. Zaczela piescic jego tors. Mezczyzna rowniez wydobywal z siebie ciche jeki. Zaczela rozpinac jego pasek. Zdjela jego spodnie i rzucila w sina dal. Cofnela swoja usta w gore i namietnie go pocalowala. Wsadzila swoje rece pod jego bokserki. Swoimi dlonmi piescila przyjaciela Leona. Zdjela jego bokserki i czubkiem swojego jezyka zjechala do jego rureczki. Wsadzila jego penisa az po sam koniec. Mietolila go swoim jezykiem w jej buzi. Ten tylko pojekiwal. Gdy ta juz skonczyla piescic jego kumpla, Leon usiadl na niej okarakiem. Znowu zaczal piescic jej ' ogromne ' piersi. Ssal jej sutki, uwielbial ich ' twardosc ' i ksztalt. Uwielbial cale cialo Violetty, cala Violette. Znizyl sie do jej muszelki. Zaczal lizac, calowac i piescic jej skarb. Po chwili jej lechtaczka stala sie mokra. Z ust Violetty wydobywaly sie glosne jak i ciche jeki. Ten wsadzil swoj palec do jej pochwy. Brunetka glosno krzyknela.
-Leon, nie! -wykrzyknela zadyszana
-Cicho, jak cos zaczne, to to skoncze. -powiedzial podniecony i wsadzil palec jeszcze glebiej. Ona tylko jak nie krzyczala to pojekiwala. Wyjal swoj palec i dal nowej pani Verdas do buzi.
-Liz. -rozkazal. Zrobila to co kazal. Po chwili Leon podlozyl poduszke pod plecy kobiety.
-Gotowa? -zapytal z diabelskim usmiechem. Skinela twierdzaco glowa. Wsadzil swoje pracie do jej pochwy. Ta krzyknela z bolu, lecz po chwili ten bol, stal sie rozkosza. Kochali sie do utraty tchu.


*Leon*
Obudzily mnie promienie sloneczne.Violetta jeszcze spala. Jak ona slodko wyglada kiedy spi. Co ja mowie? Ona caly czas slodko wyglada. Pamietam ten dzien jak po raz pierwszy sie pocalowalismy. O tej pory zostalismy oficjalnie para. Tylko potem te klotnie, ale to szczegol. O nie, Viola sie budzi, a chcialem jeszcze na nia popatrzec.
-Dziendobry pani Verdas -powiedzialem po czym sie usmiechnelem
-Dziendobry panie Verdas -powiedziala Violetta po czym sie slodko usmiechnela
-Na co pani ma ochote? -zapytalem, pomimo tego ze znalem odpowiedz
-Hmm... Moze gofry z owocami i takim slodkim Leonkiem . Oczywiscie jak sie pan zgodzi- Vilu
-Kuszaca propozycja. Chyba na to przystane. -usmiechnelem sie diabelsko i zaczalem ja calowac. Chcielismy tego pocalunku, tylko kto musial nam przeszkodzic? Nasi przyjaciele.Zaczeli do nas wydzwaniac. Na poczatku olewalismy ich i wylaczylismy telefony i poglebialismy nasze pocalunki.Ale potem przyszli chlopaki i pukali, potem dziewczyny , a na koncu wszyscy razem.
-Leos, moze pojdziemy zobaczymy co chca -powiedziala Viola niechetnie
-Nie mamy wyjscia -odpowiedzialem jej niechetnie.Violetta wlozyla moja koszule, a ja majtki.
-Czesc, co chcecie? - zapytalem zly
-Jest 18:00 , a godzine temu mielismy (dziewczyny) isc na zakupy, a wy (chlopaki) na kregle! -powiedziala zla Ludmi
-A no faktycznie! Poczekajcie kilka minut. My tylko sie ubierzemy. -powiedziala Violetta
Zamknolem drzwi i zaczolem zalowac Vilu po szyi.
-Leon, co ty robisz? Dokonczymy w nocy -powiedziala podekscytowana Viola
-Skoro stawiasz takie warunki, to sie zgadzam -usmiechnelem sie szyderczo i zaczolem sie ubierac.
Przy drzwiach stali nasi kumple.
-No to idziemy! -powiedzialem szczesliwy i poszlismy. My do kregielni, a dziewczyny kupywac te glupoty.

*Angeles*
Jest godzina 18:00 , lezymy z Germanem w lozku. Nic nam sie nie chce, bo mamy kaca, jak to po weselu. Bo w koncu wesele corki przezywa sie tylko raz. Tak, od slubu mojego i Germana Viola, to moja 'corka'. Wiem ze nie jestem jej biologiczna matka, ale traktujemy siebie jak biologiczna rodzina.

*Maxi*
Idziemy do kregielni.
-No stary, to juz jest nasza tradycja, pamietaj! -powiedzialem smiejac sie do Leona
-Wal!-powiedzial Leon
-Co robiliscie w nocy  ? -powiedzialem
-Takie tam przyjemnosci, jak to normalni ludzie po slubie -powiedzial Leon -Satysfakcjonujaca odpowiedz?-dodal
-Nie za bardzo -odpowiedzieli wszyscy chlopaki z chorem
-Ok, koniec tematu, to gdzie idziemy? -powiedzial Leon
-No jak gdzie? Sledzic nasze wybranki -powiedzial Tomas
-Ej ... Niektorzy ich nie maja -powiedzial Diego
-Nie liczac was, ale wy tez mozecie z nami posledzic nasze zony. -powiedzialem
-Ok, no to chodzmy! -powiedzial Leon




------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Koniec! Mam nadzieje ze sie podobalo :)
Wpiszcie w komach linka do swoich blogow to tez pozagladam. I jesli chcecie opis calej nocy nowozencow, to piszcie, to ja dopisze :)

1 kom = sledzenie wybranek chlopcow :)

Obserwatorzy

Chat~!~