Jestesmy juz po zakupach. Szybko nam poszlo, szybciej niz zazwyczaj. Zawsze jakis 2 lub 3 godziny, a tu
30 minut. Teraz musze zawiesc Viole do parku, bo umuwila sie tam z dziewczynami na zakupy. Ja nie wiem, tylko zakupy i zakupy. To juz 2 dzien z rzedu. Ma wiecej ciuchow ode mnie ;o Ostroo ....
-Leon, to tutaj! -powiedziala Viola. Ledwo co usiedziala
-Wiem kochanie -zatrzymalem sie, a Vilu pobiegla do przyjaciolek, ale nie zapomniala o pocalowaniu swojego najukochanszego meza na swiecie <3
*Violetta*
Wreszcie ide na zakupy z kolezankami. Leon nawet nie wie ile kasy wydaje na moje cudaki. Lepiej niech sie nie dowie.
-Violetta, ty nas sluchasz?! -powiedziala Ludmi
-Tak, to znaczy nie -odpowiedzialam zagubiona
-No pieknie! Ja tu mowie ze trzeba kupic fajoskie ciuszki na Karaiby, a ty nas olewasz . -powiedziala Lu i niby sie na mnie gniewala, ale jej nie wyszlo, bo od razu sie zasmiala.
-Dobra dziewczyny, to bedziemy sie smiac czy idziemy na zakupy ? -zapytalam
-No ba, tylko gdzie Cami ? -zapytala Fran
-Ma zamieszanie w glowie. Nie wie czy wybrac Andresa czy Broudwey'a. -odparlam
-Oj, biedna. Moze przelozymy zakupy i pojdziemy do niej -powiedziala Naty
-W zyciu! Nie mamy ciuchow! -wykrzyczalysmy jej w twarz
-No dobra. Macie racje , ja tez nie mam. -odparla Naty
-CZAS NA ZAKUPY!! -krzyknelysmy wszystkie na raz. Poszlysmy wszystkie do C&A na zakupy rzecz jasna.Po poltorej godzinnych zakupach kupilam sobie 5 spodniczek , 6 sukienki , 4 bikini i oczywiscie 8 par bielizny. W koncu musze wyladac bosko, glownie dla Leona <3 Teraz kierujemy sie do swoich domow, bo w koncu mamy 2 godz do imprezy. Zadzwonie po Leona, mojego szofera xd .
// 5 minut pozniej //
-Witam pania, moze gdzies podwiezc? -powiedzial Leos szarancko i otworzyl mi drzwi
-Dziendobry. Prosilabym do mojego pieknego palacu zeby spotkac i wycalowc mojego meza na smierc -powiedzialam po czym sie zasmialismy
-Ok Leos, koniec zartow, za 2 godz impra. To wio rumaku -powiedzialam to i pocalowalam Leosia
-To jedziemy! -powiedzial
*Diego*
Wlasnie wybieram sie na impreze do mojej kuzynki. Po czym zostaje u nich na noc. Nie bede lazil po nocach pijany. Przyznaje sie , ze jak pije z chlopakami, to pozniej ciezki los czeka. Na dwoch czy trzech butelkach sie konczy, ale warto. Zawsze fajnie jest spedzic czas z moimi przyjaciolmi. Tak, od kat wiem ze Vilu jest moja kuzynka, jestem innym czlowiekiem. Kiedys bylem arogancki, wredny, a teraz ? Jestem przyjacielskim i fajnym kuplem, ktory ma nieznosna siostre Lare, ktora nie daje za wygrana i zawsze musze jej ustapic. Nienawidze jej. Kiedys pomagalem jej rozbic Leonette, ale to byl blad.Ide sie ubiore w cos lekkiego i na luzie. Wiec otwieram drzwi a tam moja matka z Lara stoja.
-Diego, idziesz do Violetty na przyjecie. Masz zabrac Lare. -powiedziala Matka
-Po co mi ta malolata?! -mowilem dosc wkurzony.
-Jestem mlodsza od ciebie o rok!!! -krzyknela Lara
-Nie ma mowy. Zostaje u nich na noc, i nie bedzie tam dla niej miejsca. -powiedzialem
-To nawet lepiej, bo z ojcem idziemy do teatru -powiedziala mama (Caroline)
-Czy ty rozumiesz pojecie "NIE" ?! -krzyknalem
-Rozumiem, ale nie masz dzisiaj nic do gadania. Lara idzie z toba i koniec! -powiedziala
-No dobra, ale niech mi tylko jeden numer wywinie - pokazalem palcem -To sie policzymy! -dodalem
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Koniec! Podoba sie ? Wiem ze obiecalam parapetowke, ale pomyslalam zeby to rozbic na 2 rozdzialy :)
200 wyswietlen = parapetowka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz