Była godzina 21;00. Siedzimy sobie i gadamy o różnych rzeczach. Głównie to o pracy, nauce i przyjaźni, a tu nagle wypaliłem z dzieckiem.
-No, to kiedy dziecko? -zapytałem. Viola siedziała na kolanach Leóna , i gdy to usłyszała to z nich spadła. Wtedy zaczęlismy się smiac.
-Eeee... -jąkali się oboje. Wtedy Cami dała mi koksanca w bok.
-No co! Chcę zostać wujkiem! -broniłem się
-Wiesz, zaskoczyłes nas troche -powiedział León
-Tak? A myslałem że macie wszystko omówione. -powiedziałem
-Moze i mamy, ale nam nie spieszno -odpowiedział Leon
-No, tak. Ale ja chcę zostać wujkiem?! -gadałem ciągle, jak małe dziecko, któremu odebrano cos, co uwielbia.
-A ja ciotką! -powiedziała Viola, a dobrze wiedziała że nie mam dziewczyny, i to ona zakończyła ten temat.
-Koniec tego tematu! -zarządziła Naty
-Masz rację. A wiecie, na waszym weselu była taka piękna blondynka w różowej sukience. Wiecie kto to? -powiedziałem do Leonetty
-Uuuu .... Czyżby ktos się zakochał ? -powiedział León i wszyscy oprócz mnie zaczęli się smiać.Po 5 minutach ogarnęli się , można tak powiedzieć :P
-Możecie mi powiedzieć z czego się tak smiejecie? -powiedziałem zdezorientowany
-Bo tak ''blondynka'' to Diana (czyt.Dajen) -powiedziała Cami i zaczęła się znów smiać
-I co w tym smiesznego? -powiedziałem
-To możecie dać mi jej numer ? -dodałem
-Wiesz że ona jest od 4 dni twoją kuzynką? -dodał Leon smiając się i znów wszyscy w smiech, nawet Lara!
*Lara*
Ale z Diega to idiota! Przecież wiadomo, że Leon nie chce mieć z Violą dziecka! Ona nawet nie nadaje sie na żonę a co dopiero na matkę dziecka! Nie to co ja, oczywiscie. Jestem wspaniałą kandydatką na matkę dziecka Leona. Muszę mu to udowodnić, tylko Violka nie zostawia go nigdy samego. Muszę to jakos załatwic!
*Natalia*
Wszyscy się z czegos smiali i o czyms gadali, a ja miałam tylko jedną mysl w głowie, Maxi! Ciągle spędzam czas z przyjaciółkami i zakupami, a nie z moim kochanym mężem.A najgorsze jest to, ze oddalilismy się od siebie z Maxim. Muszę mu pokazać że go nadal bardzo mocno kocham. Często wychodzę na zakupy z dziewczynami i zostawiam Maxiego samego w domu, no niedosłownie. Czasami wychodzi z chłopakami nas sledzić tak jak to było ostatnio. Powystrzeliwałabym ich, ale naszczęscie Fran zrobiła to za mnie xd . A no własnie, Fran! Muszę sobie kupic sukienkę na jej slub! Nie, nie nie Natalia. Miałam odpuscić sobie zakupy w tym tygodniu. Wiem! Założę tą miętową sukienkę którą dostałam od Maxiego na urodziny. Tak! To będzie strzał w dziesiątkę!
*Violetta*
Siedzę na kolanach Leóna. Jego rece spoczywaja na mojej talii, a wzrok Lary jest skupiony na mnie. Gdyby mogła by mnie zabiła. Nienawidzę jej, mój mąż również.Co ja gadam? Wszyscy jej nienawidzą, nawet Diego, a to jej rodzony brat! Ktos przerwał moje myslenie a mianowicie Broudwey.
-Słuchajcie, własnie uswiadomiłem sobie że jest już 22:00 , a my nadal nie pijemy! -powiedział Broudwey
-Masz rację! Idę po butelkę i Coca-Colę, a laseczki niech idą na górę za Violą -powiedział León. Laseczki. Jak mniamusnie.
-Fajnie, a co my będziemy pić ?- powiedziała Fran
-Aham, specjalnie dla was drogie panie, wino prosto z Włoch! -powiedział León
-Jaki ty oficjalny -powiedziałam do niego, wzięłam 4 butelki wina, Fran wzięła 6 kielichów na wino i poszlismy do mojego i Leona pałacu, czyli naszej sypialni. My na górze, a oni na dole. No to zabawe czas zacząć!
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Koniec. Krótki, wiem. Sorki. 370 wyswietlen ♥ ♥
400 wyswietlen = parapetówka 3 częsc :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz