*Violetta*
Wstalam bardzo wczesnie, Leon jeszcze spal. Postanowilam ze zrobie mu sniadanie. Beda to tosty w ksztalcie serca,sok jablkowy i kawalek czekoladki :P Wiec wstalam z lozka i bylam cala gola . Zasmialam sie w myslach i szybko wlozylam szlafrok i pomaszerowalam do kuchni. W uplywie kilku minut sniadanie bylo gotowe. Poszlam z taca na gore. Leon juz nie spal.
-Dziendobry kochanie! -powiedzialam otwierajac drzwi
-Dziendobry moj skarbie -odpowiedzial Leon, w tym czasie ja podawalam mu tace z jedzeniem do rak.
-Nie musialas -powiedzial Leon po czym pocalowal mnie w czolo.
-Musialam -powiedzialam uparcie
-Oj, nie bede sie sprzeczal -powiedzial Leon po czym zaczal wcinac sniadanie, a ja sie szybko ubralam i poszlam na dol przegladac papiery. Pracuje jako geodeta w firmie taty i Jacob'a , a Leon jest inzynierem. Roboty to my mamy, ale idzie nam latwo. Po 5 minutach poczulam jak ktos lapie mnie w tali. Wiedzialam ze to Leon, zawsze poznam zapach jego wody kolonskiej *.*
-Zgadnij kto to -powiedzial Leon
-Moze moj najukochanszy maz Leon Verdas ? -powiedzialam po czym Leon mnie obrocil
-Nie zla jestes -powiedzial Leon po czym mnie cmoknal w usta
-Wiem -odpowiedzialam i zaczelam dalej grzebac w papierach
-A co ty tam robisz? -powiedzial Leon i dolaczyl do mnie
-To co ty teraz ze mna -powiedzialam i poszlam na komputer zalogowac sie na strone mojego ojca i przy okazji Facebook'a .
-Leos, a co to za post sie dodalo, hmm ? -zapytalam po czym podeszlam do niego
-Jak widac chce zrobic parapetowke, i wiem co zaraz zrobisz -powiedzial Leon z usmiechem
-Jak ty mnie znasz -powiedzialam po czym go pocalowalam w czolo -Zgadzam sie -i to dodalam
-To idziemy na zakupy, tylko o 14:00 -odpowiedzial Leon
-Ok, teraz pracujmy -powiedzialam
*Ludmila*
Jest 10:00 a ja z Tomim ciagle lezymy w lozku. Wstawac sie nie chce. Z dziewczynami i naszymi mezami/chlopakami umowilismy sie na zakupy, bo Leonetta ma cos na parapetowe kupic, a my dziewczyny ciuszki na podroz poslubna. Ja,Naty,Vilu i Fran jedziemy cala 8 razem z Tomasem,Maxim,Leonem i Marco. Bedzie super! Wracajac do parapetowki, nasi chlopcy zapewne jak zwykle sie upija jak psy ze bedzie trzeba zbierac ich z podlogi.
*Leon*
Ok, juz 14:00. Czas na zakupy.
//w sklepie//
-Violu, ty idz kup cos do jedzenia a ja do picia -powiedzialem i usmiechnelem sie szyderczo
-Dobrze -powiedziala Viola i rozeszlismy sie za swoimi potrzebami.
Ja z moimi ziomkami polecielismy do gabloty ze slodyczami i alkoholem. Nakupilismy tego ze ohoho!
Po slodyczach mi zawsze odbija! Wzielismy 5 paczek chipsow, 20 paczek zelkow i innych smakoszy ....
O Viola idzie. Widac byla tez w Channel i sobie kupila ciuszki.
-Co sie tak paczysz? -Krzyknela zla Violetta. No szlak! Zauwazyla te wszystkie zelki na gorze wozka! Ale jestem glupi Leon!
-Nie za duzo tej zelatyny ? -zapytala Viola bardziej uspokojona. Wiedzialem ze zaraz mi ulegnie i pozwoli mi wziasc te cuda.
-Violetto, wiesz jak ja cie kocham -powiedzialem po czym ja pocalowalem lekko w usta
-Wiem kochanie, ok bierz te slodycze, ale to ostatni raz kiedy tobie ulegam -powiedziala Viola
-Oj, bedzie tego wiecej -powiedzialem, usmiechnelem sie diabelsko i poszlismy w kierunku kasy.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Koniec! Podoba sie ? 160 wyswietlen *.* Kocham was <3
185 wyswietlen = parapetowka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz