-Co?! Jak to?! Z kim?! -zapytalem wkurzony
-Zzz ... F-ffe - nie mogla wydusic ani slowa. -Federico. -powiedziala. Co? Z tym pedalem, ktory lubi nosic rureczki?
-Wyjdz. -powiedzialem ze spokojem. Zrobila tak jak kazalem. Nie chce jej wiecej widziec. Po pieciu
minutach ludmila zeszla z gory z trzema walizkami. Podeszla do mnie.
-Kocham cie. -wyszeptala i wyszla z tego domu. Ta, kocha. To by mnie nie zdradzila. Poszedlem do spizarni, wzialem z 5 butelek wodki, usiadlem przy stole i zaczalem sie upijac. Tylko teraz to mi pomoze.
*Ludmila*
I gdzie ja mam sie podziac? Czemu ja bylam taka glupia? Czemu, dlaczego, po co? Teraz stracilam dom, meza. Po policzku zaczely ciec mi lzy. Postawilam walizki na lawce w parku i usiadlam. Zakrylam twarz w dloniach i zaczelam plakac. Nagle uslyszalam jak ktos do mnie podchodzi. Ustal nade mna.
-Kim jestes i czego chcesz? -zapytalam. Nawet nie podnioslam glowy. Ten ktosiek nie odpowiedzial, tylko
usiadl obok mnie i mnie objal. -Zostaw mnie. -zabralam ta reke i zauwazylam, ze to Fede.
-Powiedzialas? -zapytal
-Nie widac. -przytulilam sie do niego. -A tak w ogole, to co ty tutaj robisz? Nie miales miec koncertu? -zapytalam
-Mialem, ale zrezygnowalem -powiedzial
-Jak to? -zapytalam ze zdziwieniem
-Nie chcialem cie zostawic. A teraz, chodz. -wzial dwie walizki, ja jedna i poszlismy.
-Gdzie idziemy? -zapytalam
-Do Angie i taty. -odpowiedzial. Nic nie odpowiedzialam i poszlismy.
*Angie*
-Sluchaj German, jesli jeszcze raz zobacze ta idiotke w moim domu to nie wiem co wam zrobie. -krzyczalam idac, a German szedl za mna.
-Sluchaj Angie. -zlamal mnie za reke i przyciagnal do siebie. -Ona jest moja pracownica i ma prawo, wrecz obowiazek tu byc. -powiedzial tym samym tonem co ja. Nagle zaczal sie do mnie zblizac. Czulismy swoje
oddechy. Nagle przerwal nam dzwonek.
-Otworze ! -wykrzyknelam i poszlam otworzyc. W drzwiach stal Fede z ... Ludmi? Co ona tu ...
-Witam. -powiedziala Lu
-Angie, czy Ludmi moze u nas sie przespac kilka dni? -zapytal Fede
-Tak, prosze. -pokazalam dlonia, aby weszli. Od razu Fede zaprowadzil Ludmile do jej '' pokoju '' . Federico to uroczy chlopak. Tylko prawdziwy mezczyzna tak sie zachowuje.
*Federico*
Ludmila sie rozpakowuje, a ja siedze na lozku i patrze, jaka ona sliczna. Nagle siegala po druga walizke. Spojrzala na mnie i sie rownomiernie usmiechnelismy. Wstalem i do niej podszedlem. Objalem ja w talii.
-No i co, Tomas pewnie pozew o rozwod przysle. -powiedzialem
-Tak, raczej. -powiedziala patrzac mi w oczy. Powoli sie zblizalismy. Juz mialem ja pocalowac ale ona mnie odsunela.
-Co to mialo znaczyc? -krzyknela
-No bo ja myslalem ze ... -zaczalem sie jakac
-To zle myslales. Nie jestem gotowa. -cmoknela mnie w policzek i poszla dalej sie rozpakowywac.
*German*
-Angie! -krzyknalem z gabinetu.
-Tak? -zapytala otwierajac drzwi do gabinetu
-Wejdz. -powiedzialem i wstalem
-Tak, German? Nie mam czasu. -powiedziala.
-Przyjdzie wieczorem matka Diego Caroline. -powiedzialem
-Serio, nie mogles wczesniej? -krzyknela
-Nie, bo przed chwila sie wprosila. Nie wiem dlaczego chce sie spotkac. -powiedzialem
-Jak to nie?! -wykrzyknela. -Nie pamietasz ze udajemy ze jestesmy rodzina itp. itd.?! -krzyknela
-Fuck! -krzyknalem
-Co sie dzieje?! -wpadla z krzykiem Olga
-Nic. -powiedzialem razem z Angie. Olgita wyszla a my z Angie zaczelismy sie klocic.
------
Taki tam sobie rozdzialik XD
Teraz mam cel, namieszac u Leonetty. Mam nadzieje, ze sie podoba ;)
~Nicole
-Zzz ... F-ffe - nie mogla wydusic ani slowa. -Federico. -powiedziala. Co? Z tym pedalem, ktory lubi nosic rureczki?
-Wyjdz. -powiedzialem ze spokojem. Zrobila tak jak kazalem. Nie chce jej wiecej widziec. Po pieciu
minutach ludmila zeszla z gory z trzema walizkami. Podeszla do mnie.
-Kocham cie. -wyszeptala i wyszla z tego domu. Ta, kocha. To by mnie nie zdradzila. Poszedlem do spizarni, wzialem z 5 butelek wodki, usiadlem przy stole i zaczalem sie upijac. Tylko teraz to mi pomoze.
*Ludmila*
I gdzie ja mam sie podziac? Czemu ja bylam taka glupia? Czemu, dlaczego, po co? Teraz stracilam dom, meza. Po policzku zaczely ciec mi lzy. Postawilam walizki na lawce w parku i usiadlam. Zakrylam twarz w dloniach i zaczelam plakac. Nagle uslyszalam jak ktos do mnie podchodzi. Ustal nade mna.
-Kim jestes i czego chcesz? -zapytalam. Nawet nie podnioslam glowy. Ten ktosiek nie odpowiedzial, tylko
usiadl obok mnie i mnie objal. -Zostaw mnie. -zabralam ta reke i zauwazylam, ze to Fede.
-Powiedzialas? -zapytal
-Nie widac. -przytulilam sie do niego. -A tak w ogole, to co ty tutaj robisz? Nie miales miec koncertu? -zapytalam
-Mialem, ale zrezygnowalem -powiedzial
-Jak to? -zapytalam ze zdziwieniem
-Nie chcialem cie zostawic. A teraz, chodz. -wzial dwie walizki, ja jedna i poszlismy.
-Gdzie idziemy? -zapytalam
-Do Angie i taty. -odpowiedzial. Nic nie odpowiedzialam i poszlismy.
*Angie*
-Sluchaj German, jesli jeszcze raz zobacze ta idiotke w moim domu to nie wiem co wam zrobie. -krzyczalam idac, a German szedl za mna.
-Sluchaj Angie. -zlamal mnie za reke i przyciagnal do siebie. -Ona jest moja pracownica i ma prawo, wrecz obowiazek tu byc. -powiedzial tym samym tonem co ja. Nagle zaczal sie do mnie zblizac. Czulismy swoje
oddechy. Nagle przerwal nam dzwonek.
-Otworze ! -wykrzyknelam i poszlam otworzyc. W drzwiach stal Fede z ... Ludmi? Co ona tu ...
-Witam. -powiedziala Lu
-Angie, czy Ludmi moze u nas sie przespac kilka dni? -zapytal Fede
-Tak, prosze. -pokazalam dlonia, aby weszli. Od razu Fede zaprowadzil Ludmile do jej '' pokoju '' . Federico to uroczy chlopak. Tylko prawdziwy mezczyzna tak sie zachowuje.
*Federico*
Ludmila sie rozpakowuje, a ja siedze na lozku i patrze, jaka ona sliczna. Nagle siegala po druga walizke. Spojrzala na mnie i sie rownomiernie usmiechnelismy. Wstalem i do niej podszedlem. Objalem ja w talii.
-No i co, Tomas pewnie pozew o rozwod przysle. -powiedzialem
-Tak, raczej. -powiedziala patrzac mi w oczy. Powoli sie zblizalismy. Juz mialem ja pocalowac ale ona mnie odsunela.
-Co to mialo znaczyc? -krzyknela
-No bo ja myslalem ze ... -zaczalem sie jakac
-To zle myslales. Nie jestem gotowa. -cmoknela mnie w policzek i poszla dalej sie rozpakowywac.
*German*
-Angie! -krzyknalem z gabinetu.
-Tak? -zapytala otwierajac drzwi do gabinetu
-Wejdz. -powiedzialem i wstalem
-Tak, German? Nie mam czasu. -powiedziala.
-Przyjdzie wieczorem matka Diego Caroline. -powiedzialem
-Serio, nie mogles wczesniej? -krzyknela
-Nie, bo przed chwila sie wprosila. Nie wiem dlaczego chce sie spotkac. -powiedzialem
-Jak to nie?! -wykrzyknela. -Nie pamietasz ze udajemy ze jestesmy rodzina itp. itd.?! -krzyknela
-Fuck! -krzyknalem
-Co sie dzieje?! -wpadla z krzykiem Olga
-Nic. -powiedzialem razem z Angie. Olgita wyszla a my z Angie zaczelismy sie klocic.
------
Taki tam sobie rozdzialik XD
Teraz mam cel, namieszac u Leonetty. Mam nadzieje, ze sie podoba ;)
~Nicole
Podoba podoba xd
OdpowiedzUsuńtsa... Nowa czytelniczka się kłania :D
rozdział świetny. ;*
Czekam.na next <3
Zapraszam ;3
tylko-leonetta.blogspot.com