Francesca, Camila, Ludmila i Natalia przygotowywuja mnie do mojej uroczystosci. Tak, dobrze czytacie. Ludmila. Teraz nalezy ona do naszej ''paczki'' . Od kat jej mama umarla, to po prostu zmiekla i zaczela zachowywac sie przyjazniej. Nie wazne. Naty robi mi fryzure, Ludmi makijaz, Fran przygotowywuje suknie a Cami zajmuje sie garniturem Leona. Cami nie jest juz z Broadwey'em, poniewaz ja zdradzil. Jak on mogl! Po prostu kretyn, ale jak tak patrze to miedzy Andresem a Cami cos sie szykuje. Brodwey tez bedzie. Cami nam powiedziala ze nie bedzie zwraqcala na niego uwagi.
-Violetta!!!!!!!!!! -krzyczala Fran
-Och, przepraszam. Po prostu sie zamyslilam. -odpowiedzialam
Dziewczyny rowniez slicznie wygladaly :) . Tak wygladala Cami: ,
Fran: ,
Ludmi: ,
i Naty: ,
Mialy przesliczne sukienki :) .
-Violu, jestes gotowa! -powiedziala Ludmi razem z Naty --Dziekuje wam! -wstalam -Jestescie wspaniale! -dodalam i je przytulilam -To dla nas przyjemnosc -powiedziala Cami. Weszcie sie odezwala. Od rana bylka taka smetna, ale to nie wazne. Jestem troche zestresowana tym wszystkim. Czy zapomne przysiege, czy dobrze wloze obraczke. Trzeba szukac pozytywow. :) Ciekawe czy Leon jest Gotowy :)
*Leon*
Oj, stresuje sie, ale chce powiedziec przysiege. Czekam na ten moment od tygodnia. Ciekawe czy Violetta jest gotowa. Przeciez nie moge tam wejsc i zobaczyc ja bo to podobno przynosi pecha. Ide pod oltarz.
//5 minut pozniej//
Idzie moja zona. Zona. Jak to pieknie brzmi. Zaczela grac muzyka, wszyscy zgromadzeni wstali i weszla Violetta z swiadkowa Cami. Wygladaly cudownie, a najbardziej Viola. Violetta stoi juz naprzeciwko mnie. Nie widze teraz swiata poza nia.Teraz czas powiedziec przysiege:
-Ja, Leon Verdas biore ciebie Violetto Castillo za moja zone i slubuje ci milosc,wiernosc i uczciwosc malzenska oraz ze nie opuszcze cie az do smierci. -wydobylem to z siebie.
-Ja Violetta Castillo, biore ciebie Leonie Vesdas'ie za mojego meza i slubuje ci milosc, wiernosc i uczciwosc malzenska oraz ze nie opuszcze cie az do smierci. -powiedziala Violetta
Teraz czas na wymienianie obraczek.
-Violetto, przyjmij te obraczke na znak mojej milosci i wiernosci -zalozylem Violettcie obraczke
-Leonie, przyjmij te obraczke na znak mojej milosci i wiernosci -zalozyla mi Violetta obraczke
-Teraz mozecie sie pocalowac -powiedzial kaplan. Czekalem na ten moment. No to czas na calowanie.
// po pocalunku //
Wszyscy zaczeli bic brawa. Ludmila, Fran i o dziwo Andres poplakali sie. Gdy wyszlismy z kosciola wszyscy zaczeli sypac nam ryz na szczescie i obdarowywali nas prezentami. Byly to glownie kwiaty i koperty wiadomo z czym. Ale od moich tesciow i moich rodzicow dostalismy Wille nad oceanem. To byl najlepszy prezent. Za 2 dni bedziemy zwiedzac nasza Wille, bo jutro bedzie ''Kac'' po za duzej ilosci alkoholu, a po jutrze bedziemy mogli.
========================================================================
Koniec. Mam nadzieje ze 1 rozdzial sie podobal. Przepraszam za obrazki, poniewaz przerabialam je sama i wiecie.
Wesele = 2 komentarze :)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńA licza sie 2 komy 1 osoby?
OdpowiedzUsuńHehe :P Raczej tak :)
UsuńSuper!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńMam pytanie . Na jakiej stronie wstawiłaś głowy dziewczyn do sukienek?
OdpowiedzUsuń~ NK