niedziela, 13 października 2013

Opowiadanie , Rozdział 18 ~ Ale ja wiem ze kocham ciebie.

*Leon*
// 23:35 ; Dom Leonetty\\

Obudziłem się. No nie! Sniło mi się cos tak pięknego, cudownego! Achh. Od tego wszystkiego zachciało mi
się pić. Wstałem.
-Gdzie idziesz kochanie? -powiedziała Viola 
-Napić się. Zaraz przyjdę. -pocałowałem ją lekko w usta i poszedłem do wczesniej wyznaczonego celu. Zaszłem do kuchni, a już telefon dzwoni. Tak późno! No cóż , muszę odebrać.

Rozmowa
-Halo! -powiedziałem zmęczonym a zarazem wściekłym głosem
-Przyjedźcie, proszę! -powiedziała zapłakanym głosem Cami
-Dobrze, ale gdzie? -zapytałem
-Do mieszkania rodziców -powiedziała i się rozłączyła.

Tajemnicza ta rozmowa, ale dobra. Poszedłem do kuchni się napić . Dopiero po 2 minutach byłem napojony. Teraz muszę isć do Violi i ją sciągnąć z łóżka.

//w sypialni Leonetty\\

-Violu, wstawiaj! -krzyknąłem i zacząłem się ubierać
-Co się stało? -zapytała wstając
-Po drodze ci opowiem. -powiedziałem i poszedłem do łazienki umyć twarz i zęby.


*Violetta*
O jejku! Co się stało? Nawet mi nie powiedział o kogo chodzi. Trudno, i tak mi powie. Jedziemy już w do...
nie wiem kogo.
-To gdzie jedziemy i do kogo? -zapytałam
-Do Camili -powiedział
-Co się stało? -zapytałam przerażona
-Nie wiem. Mówiła zapłakanym głosem i kazała pojechać do mieszkania jej rodziców. -powiedział parkując samochód

//mieszkanie Torres\\

Zaszliśmy do mieszkania Torres, a tam co. Cami siedzi na sofie, zapłakana, a reszta przyjaciół ją pociesza. Z Leonem podbieglismy do nich.
-Co się stało Cami? -zapytałam i ją objęłam. Nie odpowiedziała.
-Cami, co jest? -zapytał Tomas
-Broudwey. -powiedziała i zaczęła jeszcze bardziej płakać.
-Co Broudwey? -zapytała Natalia
-ON MNIE ZDRADZIŁ! -wykrzyczała Cami i chciała pobiec do pokoju, ale Andres ją złapał i posadził na kolanach
-Skąd wiesz że on cię zdradza? -zapytał spokojnie Andres i wtulił ją w siebie
-To było tydzień po oświadczynach. Późno wracał do domu, nie pożądał mnie. Pomyslałam, że ma dużo pracy i jest zmęczony. Po kilku dniach, jak sprzątałam w salonie, pomiędzy siedzeniami znalazłam kolczyk, który nie należał do mnie. Następnego dnia, wróciłam z pracy i w moim eks salonie zastałam jakąs blondynę z rudymi pasemkami i Broudweya całujących się. Pobiegłam na górę się spakować i tak się tutaj znalazłam. -powiedziała z mniejszym płaczem. Andres wypuscił ją ze swych ramion a ona pobiegła do swojego pokoju. On za nią pobiegł.


*Ludmiła*
Ja pier*ole! On znowu ją zdradził! No ja nie wyrabiam! Hormony szaleją jak dzikie. Normalnie nie wytrzymam.
-Leon, zrobisz mi melisę? -zapytałam opanowując złosć. Nie otrzymałam odpowiedzi z jego strony.
-Ja ci zrobię! -powiedziała dziewczyna stojąca z Diegiem. Poszłysmy do kuchni. Postanowiłam się przedstawić.
-Jestem Ludmiła Fer... Haredia. -upss. Przyzwyczajona do Ferro.
-Ludmiła Haredia tak? -zapytała
-No tak. -odpowiedziałam i się zasmialismy
-A ja jestem Jessica Alonso. -przedstawiła się i podalismy sobie ręce -I jedną z pięciu najlepszych przyjaciółek Violi -dodała. Własnie wlewała wodę do czajnika.
-To może moją też zostaniesz. -powiedziałam obojętnie a ona się cichutko zasmiała. -A tak w ogóle to skąd sie znacie? -zapytałam
-Wiesz, 4 lata temu byłysmy nierozłączne. Pewnego dnia jej ojciec oznajmił że to koniec naszej przyjaźni. Spowodował to wyjazd Violi do Buenos Aires. -powiedziała podając mi herbatę.
-Proszę - i poszłysmy do salonu.


*Francesca*
Cos długo nie ma Andresa. Dziwne. O, Ludmiła z... tak własciwie nie wiem z kim. Lu usiadła obok mnie, a ta brunetka ustała nade mną.
-My jeszcze się nie snamy. Jestem Jessica Alonso. -podała mi rękę -Ale znajomi mówią mi Jess. -dodała
-A ja Francesca Quinton, ale znajomi mówią mi Fran. -odpowiedziałam a ona usiadła obok mnie
-To ja pójdę zobaczyć co robią -powiedział Leon i wstał z sofy, ale Viola go zatrzymała
-Nie! -krzyknęłam. -Ja idę zaniesć jej herbatę. -wzięłam kubek z herbatą i poszłam do jej pokoju. Gdy zaszłam zobaczyłam Andresa pocieszającą Cami. Niestety musiałam to im przerwać.
-Przyniosłam herbatę. Już idę, nie będę wam przeszkadzać. -podałam kubek Camili i pomaszerowałam do salonu.


*Andres*
Jestem z Cami w jej sypialni. Moja koszulka jest już mokra od jej łez. Nie wiem jak można skrzywdzic taką
istotę , taką słodką i niewinną istotę jak Cami.
-Andres, jak możesz? Przecież ja cię zraniłam, skrzywdziłam, a ty mnie pocieszasz? -pytała z płaczem
-Cami, nie wiem czy ty mnie kochasz, ale ja wiem że kocham ciebie. -powiedziałem i pocałowałem ją w czoło
-Naprawdę? -zapytała sie i podniosła głowę do góry, tak, aby nasze oczy się zetknęły
-Tak -odpowiedziałem. Ona mnie lekko pocałowała w usta, wtuliła się we mnie i zasnęlismy.



*Leon*
Jessuuu -,- Ja chcę do domu! Jest już 1:00 w nocy. Na szczęscie przy Violi się pobudzam.
-Może chcielibyscie nam cos powiedzieć? -zapytał Tomas i podniósł prawą brew do góry
-Tak. Viola i ja idziemy już i wy tez powinniscie. -powiedziałem i wziąłem Violę za rękę
-Stój! -zatrzymała mnie Viola
-No dooobra. Spodziewamy się dziecka. -powiedziałem i znów wziąłem Vilu za rękę, ale ona mnie znów zatrzymała.
-Gratulujemy!!! -zaczęli nam gratulować. Po tej szopce wszyscy powrócilismy do swoich domów. Gdy zajechalismy, od razu poszlismy spać.


------------------------------------------------------------------------------------------------------
Koniec! Dzisiaj taki krótki. Może i nie krótki? Niee wieem. Ważne że jest. No i namieszałam. Jak widzicie nie będzie Brodmi tylko Cares ♥ Ale obawiajcie się, bo jeszcze bardziej namieszam. Nie będę wam niczego zdradzać bo chcę, żebyscie mieli suprajsa! ♥ Nie będę się rozpisywać i do następnego ;)

1 komentarz:

Obserwatorzy

Chat~!~