*Violetta*
Wstalam. Jest 6:00 , a Leon jeszcze spi. Jak on slodko wyglada . Achhh . Postanowilam isc zjesc sniadanie. Ustalilam, ze dzisiaj beda zwykle platki kukurydziane. Nie mialam apetytu. Otworzylam lodowke i poczulam
dotyk cieplych rak Leona. Calowal mnie w szyje ale musialam to przerwac. Wyrwalam sie z jego ramion i wlalam mleko do talerza.
-To dzisiaj masz mnie na sniadanie? -zapytalam ze smiechem
-Tak. -znow zlapal mnie w talii, ale to ja tym razem pocalowalam.NAMIETNIE. Przerwal to dzwonek do drzwi.
-Ja otworze. -powiedzial Leon i poszedl otworzyc. W drzwiach ukazala sie Lara. Czego ta smarkula chce?! Poszlam z Leonem.
-Czesc. Chcialaa... -przerwalam jej
-Szykujemy sie do pracy -zatrzasnelam drzwi. Leon nic nie powiedzial tylko pomaszerowal do kuchni. Poszlam za nim. Zjesc sniadanie. Po pieciu minutach siedzialam najedzona, a Leos wcinal moje kanapki.
-Ja ide sie umyc. -wstalam ale Leon mnie zatrzymal
-Pojdziemy razem. -usmiechnal sie szyderczo. -Mowilas ze mam cie na sniadanie. I tak jest. -wzial mnie na rece i pomaszerowalismy do lazienki. Bylo bez ''kochania sie'' . Moze to i dobrze.
*Naty*
Lezymy w lozku. Zaraz trzeba do pracy. Ale mi sie nie chce. Ale chce mi sie mojego Maxiego.
-Maxi, moze bysmy wiesz... -powiedzialam przejezdzajac moim palcem po jego klacie. On nic innego nie zrobil tylko sie na mnie polozyl i zaczal mnie calowac po szyi. Spalismy nago wiec bylo mniej roboty. Potem przeszedl do moich piersi. Bylo przyjemnie, a zarazem niegrzecznie. Dawno nie kochalismy sie. Tego mi bylo potrzeba.
*Cami*
Zamieszkalam teraz u Andresia . Kochamy sie nawzajem. No mam nadzieje ze nie jest taki jak Broudwey.
Dostalam sms'a od Angeles. Mamy dzisiaj wolne. Wywine kawal znajomym i im nie powiem. Bedzie smiesznie.
-Kochanie, to co robimy? -zapytal Andres
-Mozeee... Hmmm. Idziemy na zakupy? -zapytalam ucieszona
-Yyyy.. -widac ze mu sie nie chcialo
-Pojdziemy do dzialu z bielizną. -powiedziałam
-Czekam w samochodzie! -poleciał do auta a ja poszłam po klucze bo mój kochany urwisek ich nie wziął.
*León*
Stoimy przed Studiem około 1 godziny! A dzisiaj nie jest za ciepło. Nie ma uczniów, Germangie i Naxi.
-Słuchajcie. Dostałam sms-a od Germana. -powiedziała Vilu
-I co!? -zapytalismy
-Studio jest dzisiaj zamknięte -przerwałem jej.
-To to wiem
-Daj skonczyć. Nie będzie otwarte więc mamy nie przychodzić do pracy. -powiedziała Vilu
-To się zbieramy do domów. -oznajmiłem , wziąłem Vilu na ręcę , zaniosłem do auta i pojechalismy do domu. Reszta zrobiła podobnie.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kooonieeec! Rozdział nudny, i krótki ale jest. W nastepnym rozdziale będzie namieszane jak ... nwm ;p
Do zobbbaaa :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz